Ja tu on tam,  Razem na kontrakcie,  Życie delegacyjne

101 powodów dla których wyjeżdżam z mężem w delegacje.

powodów jest pewnie więcej..

Nie wiem ile powodów uda mi się wymienić w tym wpisie, jednak jestem przekonana, że jest ich więcej niż 101 🙂 
Zacznijmy więc..

Powody dla których wyjeżdżam z mężem w delegacje

Bo wyjazdy są bardzo częste

W naszym przypadku to nie jest jedna delegacja na rok. To często rok w podróży z kilkoma przystankami w domu!
To wielomiesięczne wyjazdy na drugi koniec świata i rozłąki bez możliwości spotkania.

Bo kocham

Moja decyzja o wyjeżdżaniu była podyktowana miłością do męża. I nie mówię, że żony które nie wyjeżdżają nie kochają.. Ale moja osobista decyzja była z tym właśnie związana. Z miłością. Musieliśmy znaleźć dla siebie inną drogę, bo ta którą szliśmy nie działała.

Związek na odległość dla nas nie działa

Przez około 3 lata żyliśmy na odległość nie widząc się czasem dłużej a czasem której. Rozstając się na dłuższe i krótsze okresy czasu. Jakby nie patrzeć totalnie się to u nas nie sprawdziło. Doprowadziło nas to do totalnego oddalenia i niemal rozwodu.

Nie potrafię inaczej

Nie potrafię być weekendową żoną.. Nie potrafię tygodniami czy miesiącami czekać na męża w domu. I choć teraz zdarzają nam się takie osobne delegacje, to biorę je na przetrzymanie.. Zaciskam zęby i walczę.. Ale nie potrafię wytrwać tak długo.. Zamykam się wtedy.. Wyciszam swoje serce.. Żeby nie było bólu i tęsknoty , wyciszam miłość.. może dziwnie to brzmi, ale wiele osób tak robi.. takie samozachowawcze działanie.. Lepiej nie czuć nic niż czuć ból..

Mój mąż nie dba o siebie w delegacji

Dobrze, zdarza mu się nie dbać. Stara się zdrowo odżywiać, jednak kiedy jest w delegacji sam mało wychodzi, nic nie zwiedza i nie cieszy się życiem. Często dużo dłużej pracuje i mniej odpoczywa.
Kiedy jesteśmy razem ma do kogo wrócić do domu i z kim wyjść na miasto.

Delegacje to część naszego życia

Tak jak wspomniałam powyżej, w podróży spędzamy naprawdę dużo czasu. To część naszego życia a nie przerywnik. Nie traktujemy delegacji na przetrwanie, nie zaciskamy zębów, by jakoś wytrzymać. Żyjemy i cieszymy się tym życiem. 

Bo podjęliśmy taką decyzję.

Wspólnie o tym zdecydowaliśmy. Wspólnie spróbowaliśmy i wspólnie ustalamy jak ma to wyglądać. 

Bo się lubimy.

Hej, my się nie tylko kochamy. My się lubimy. Uwielbiamy spędzać razem czas. Świetnie się uzupełniamy i napędzamy. Śmiało mogę powiedzieć, że jesteśmy przyjaciółmi i partnerami. Dlatego przebywanie z dala od domu razem sprawia nam przyjemność a nie jest udręką. 

Bo to mnie rozwija.

Początkowo myślałam o moim wyjeżdżaniu jak o poświęceniu. Jak o rezygnacji z kariery , przyjaciół .. Prawda jest taka , że ograniczenia są tylko w naszych głowach. Dziś wiem ile zyskuję dzięki takiemu życiu. Dzięki wyjazdom  otworzyłam się, rozwinęłam , więcej umiem , więcej wiem i jestem lepszym człowiekiem.

Bo to rozwija jego.

Kiedy jesteśmy za granicą razem więcej robimy i doświadczamy. To rozwija nie tylko mnie, ale i jego. Dzięki mnie może doświadczać nie tylko swojej perspektywy, ale i mojej. Dodatkowo ja zawsze popycham go do różnych aktywności, których samotnie w życiu, by nie wykonał.

On to robi dla nas

Wyjazdy to część jego pracy. Dzięki nim więcej zarabia. Robi to dla nas. Dla naszego lepszego życia. Więc skoro on robi to dla nas ja mogę mu w tym towarzyszyć. 

To inspiracja dla mojej sztuki

Podróże są dla mnie niesamowitym źródłem inspiracji. 

Mam w sobie więcej spokoju

Ta nieprzewidywalność podróży zaowocowała u mnie większym luzem, ale i zaufaniem, że będzie dobrze. 

Możemy zwiedzać świat

Dzięki kontraktom wyjeżdżamy do miejsc o których byśmy nigdy nie pomyśleli jak Kapsztad lub do których być może byśmy nie dotarli jak Japonia.

Tęsknota jest silniejsza niż lęk

Myślę, że wiele kobiet powstrzymuje lęk przez zmianą i nieznanym, dla mnie on okazał się mniejszy niż tęsknota i lęk o niego.

Nie mamy dzieci

Gdybyśmy mieli dzieci na początku małżeństwa zanim zaczęlibyśmy wyjeżdżać wspólnie to nie wiem czy bym się zdecydowała. Byłabym bardzie nieszczęśliwa i rozdarta. My jednak nie mamy dzieci więc ta decyzja przyszła lżej. A teraz z pewnością jeździłyby z nami 🙂

Możemy zwiedzać świat taniej!

Poza tym, że docieramy do najróżniejszych miejsc to dzięki temu, że jadę z Czarkiem jest taniej. Mój bilet niemal zawsze pokrywamy my jednak Czarka bilet opłacony jest przez pracodawcę. Do tego do dyspozycji mamy wynajęte mieszkanie i często samochód. 
I choć wciąż to nie wakacje to jednak można dzięki temu zwiedzić świat taniej. 

Stać nas

Wyjeżdżanie wspólnie w delegacje jest droższe niż życie na odległość. Jednak udaje nam się to wszystko pogodzić. 

Wyjazdy też wypadają w urodziny i święta

A kto chciałby być sam w święta ?

Dzięki temu podróżuję.

Nawet sobie nie wyobrażacie jak ciężko jest wyjechać na wakacje z mężem który non stop pracuje za granicą. Najpierw musi mieć min 2 tygodnie urlopu ( a najlepiej 3) potem trzeba go przekonać do wyjazdu.. A on po tułaczce po świecie właśnie chce posiedzieć w domu!
Gdyby nie te wspólne wyjazdy, pewnie nie wyjeżdżałabym zbyt często.

To przeciwdziała uzależnieniom

Wiem pokrętny powód, jednak ja widziałam tyle mężczyzn pracujących za granicą przepijających całe weekendy, że nie jest to bezpodstawne.

Wyjazdy zbliżają

Bo za granicą jesteśmy sami dla siebie i sami sobie. Trzeba być blisko, by nie zwariować 🙂

Bo mogę.

Mój ulubiony powód. Żony pilotów, marynarzy czy pracowników platform wiertniczych z pewnością się ze mną zgodzą.. Mam możliwości których one nie mają.
Mój mąż jest inżynierem!  I zdarzają się projekty na które nie mogę z nim dołączyć jednak to jest mniejszość!

Dzięki temu Czarek wyjeżdża i rozwija się w zawodzie

Gdybyśmy nie wyjeżdżali wspólnie to wiele z projektów musiałby odrzucić. Prawdopodobnie szybko też zrezygnowałby z takiej pracy  i nie wykorzystaywałby swojego potencjału w pełni. 

Samotne delegacje są smutne

Siedzenie za granicą samemu z dala od domu jest naprawdę ponure! Bez przyjaciół, rodziny  bywa naprawdę samotnie. Kiedy jesteśmy razem jest nam łatwiej.

Bo droga wyboista, ale widoki lepsze.

Czyli po co iść na skróty .. życie jest drogą.. niech ta droga będzie najlepsza.. Warto czasem się przemęczyć pod „górkę” dla lepszych widoków.. Dlatego wychodzę poza swoją strefę komfortu, robię rzeczy , których się boję i których nie lubię.. bo wiem , że warto! Nie chcę żyć kiedyś, za ileś kiedy te delegacje się skończą.. albo od czasu do czasu w domu. Chcę żyć cały czas- dobrze!

Mamy zdjęcia z wyjazdów

Kiedy Czarek wyjeżdża sam, nie robi praktycznie wcale zdjęć! Kiedy jesteśmy razem mamy tonę zdjęć!

Mamy ciekawe życie

Ohh książkę, by się napisało! 

Lubię uczestniczyć w życiu męża..

Znać miejscach w których przebywa nie tylko z opowieści.. Cudownie jest realnie widzieć budynek w którym pracuje i ulice którymi chodzi..

Jestem odważniejsza

Wyjazdy, nowe miejsca, potrawy i ludzie sprawili , że jestem odważniejsza. Trzeba dawać sobie wyzwania.. A ja ich mam pod dostatkiem na wyjazdach.. Dzięki temu jestem odważniejsza i bardziej otwarta! I z każdym wyjazdem uczę się czegoś nowego i radzę sobie z kolejną rzeczą..

Wykonuję swój zawód

Teoretycznie wykonuję. Skończyłam socjologię więc czynnie mogę obserwować ludzi w różnych często skrajnych sytuacjach, różnej kultury.. Mogę w rzeczywistości zobaczyć to o czym się uczyłam. To niesamowite!

Budujemy wspólne wspomnienia

Dzięki temu, że żyjemy razem tworzymy wspólne wspomnienia. 
Miejsca które on odwiedził bardzo często są miejscami w których ja też byłam. Dzielimy te same chwile. 

Mamy wsparcie i poparie rodziny

Mamy wsparcie rodziny. Szczególnie mojej mamy , która jest czynnie zaangażowana w nasze wyjazdy. Opiekuje się domem, kotami i ogarnia rzeczywistość jak nas nie ma. Także dalsza rodzina jest wyrozumiała kiedy nie ma nas na jakiejś uroczystości. 

Złapałam bakcyla

Nieco to trwało, ale naprawdę polubiłam podróże! Kocham przebywać w delegacji. Bo to zupełnie inny styl wyjeżdżania. 

Nie prowadzimy osobnych żyć

Kiedy ktoś pracuje przez tak długi czas za granicą to żyje drugim, innym życiem. Je co innego, ma innych przyjaciół i inne zwyczaje. W tym czasie żona w domu także buduje swoje w oparciu o miejsce w którym jest i ludzi których ma w około. Te dwa życia są całkowicie osobę. I o ile mąż ma dojście do życia żony to często żona zna życie męża tylko z opowieści. Każdy tworzy swoje nowe przyzwyczajenia i zwyczaje, przez co mniej jest tych wspólnych. 

Bo razem jest lepiej.

Razem jesteśmy silniejsi, razem jest ciekawiej i piękniej. 

Czasu nie da się odrobić.

Okrutna prawda. Wiele rzeczy można odrobić, ale nie czas. Ten czas spędzony osobno, te lata już nie powrócą. 

Bo nawet jak mamy się widzieć tylko późno wieczorem, to uważam, że warto.

Niektórzy myślą, że w sumie nie warto jechać skoro mąż przez 5 dni w tygodniu wraca późno z pracy zmęczony. Ja uważam, że tym bardziej warto. Jak dobrze jest mieć wtedy wsparcie kogoś bliskiego. wiele razy widywałam męża w takich wykańczających projektach. Dzięki mnie miał ciepły posiłek i mógł się wygadać. To ja wyciągałam go na krótkie spacery, by się przewietrzył i dbałam, by zdrowo się odżywiał. Takich projektów Czarek ma na szczęście niewiele. 

Bo razem śpi się lepiej

Co tu dużo mówić. Razem śpimy lepiej. Szybciej zasypiamy i przyjemniej się budzimy. 

On jest dla mnie najważniejszy.

Rodzina jest ważna, ale on jest dla mnie najważniejszy. Obiecałam mu, że uczynię wszystko, byśmy wiedli szczęśliwe życie. A nie rzucam słów na wiatr!

Bo się zmieniamy.

Nie chcę obudzić się któregoś dnia i pomyśleć, że nie znam tego mojego męża.. Bo zmienił się podczas nieobecności w domu.. Wiadomo wszyscy się zmieniamy.. stale .. I nawet będąc obok.. ale będąc razem obserwujemy się, mamy wpływ na zmiany i jesteśmy ich częścią.. Poza tym na jego zmianę wpłynie wyjazd na którym mnie nie ma, nowa kultura i rzeczy których ja nie poznam. Dlatego wybieram wspólne doświadczenia!

Dzięki temu jestem silna

Kiedyś wydawało mi się, że jestem silna, bo zostaję w domu. Po pierwszy wyjeździe widziałam w jakim byłam błędzie. To podróże i wyjścia poza strefę komfortu budują naszą siłę. 

Bo delegacje to nie wakacje

Paradoksalnie to plus! Dzięki wyjazdom na kontrakt możemy poznać kulturę danego kraju na zupełnie innym poziomie. Mamy czas i możliwości obserwowania i poznawania. Żyjemy w tym miejscu a nie je odwiedzamy. 

Bo nie jestem z nim tylko dla pieniędzy.

Nie jestem utrzymanką męża.. nie chodzi o to by tylko przesyłał mi pieniądze, które w pocie czoła zarobi.. Chodzi o czas, o bycie razem a nie pieniądze.. Wolę bidować w delegacji niż dostawać przelewy.. Delegacja wspólna jest droższą opcją.. Ale lepszą 🙂

To pomaga złapać dystans

Dzięki nowym miejscom i ludziom możemy spojrzeć z innej strony na swoje życie. 

Nie chcę być samotna i skazywać na samotność

Chyba nie muszę tu nic więcej pisać. 

Bo na koniec żałuje się tylko tego czego się nie zrobiło!

Nie chcę mieć poczucia, że czegoś nie zrobiłam.. a mogłam.. Nie chcę mieć poczucia, że się za mało starałam.. Za mało żyłam..

Bo o siebie dbamy.

Bez względu na to gdzie jesteśmy dbamy o siebie nawzajem. To wspaniałe mieć blisko kogoś kto o Ciebie zadba. Kiedy będziesz chory lub kiedy po prostu masz gorszy czas. 

Czas jest najcenniejszy

Czas to najcenniejsza rzecz jaką możemy dać drugiej osobie. Nasza obecność, to waluta. Żaden prezent nie wynagrodzi czasu.  Choć niektórzy ojcowie i mężowie pracujący za granicą tak myślą.

Więcej robię dla siebie

Podczas takich wyjazdów jestem bardziej skupiona na sobie. Choć pracuję zdalnie to jednak mam więcej czasu dla siebie i więcej chęci do robienia nowych rzeczy. 

Poznaję nowych ludzi

To niesamowite jak wielu wspaniałych ludzi można spotkać podczas podróży. Jak wiele ciekawych rozmów odbyć. Coś czego pewnie igdy bym nie doświadczyła bez tych wyjazdów.

Ćwiczę język

Język angielski tak bardzo mi zesztywniał po kilku latach w domu, że ciężko było mi się na nowo rozgadać. Dzięki wyjazdom mogę pozostać w formie.

Dzięki temu czuję się wolna.

Kiedy nie wyjeżdżałam czułam się jak w więzieniu.. w więzieniu mojego życia.. Mojej tęsknoty.. Czułam się zmuszona do tego życia.. Że nie mam innego wyjścia.. Choć oczywiście przed ślubem wiedziałam o tym , że tak to życie może wyglądać późniejsze historie dopiero mi pokazały to życie z gorszej strony.. Dzięki temu , że wyjeżdżam z mężem czuję się wolna.. Każdy wyjazd jest moją decyzją.. Często jest tak , że nie wiemy jeszcze czy będę mogła wyjechać z nim a już postanawiam , że jadę.. ! Czasem tak jak teraz pewne sprawy rodzinne i domowe trzymają mnie w domu, ale to też moja decyzja.. Czuję, że odzyskałam kontrolę nad moim życiem! To ja decyduję gdzie i na ile jadę.. !

Nie da się dołożyć życia na póżniej

Wiele razy to słyszałam.. Najpierw zarobię a potem wyjedziemy.. najpierw dom a potem szaleństwa.. najpierw odchowamy dzieci a potem będziemy mieć dla siebie czas.. 
Prawda jest jednak taka, że to potem często nie nadchodzi. Bo siły nie te, odwaga nie taka i kolejne wyzwania życiowe na drodze..
Nigdy też nie wiemy ile dokładnie życia mamy.. dlatego nie odkładajmy marzeń i życia na później. 

Jestem częścią jego świata.

Wcześniej miejsca, które odwiedzał znałam tylko z opowieści i zdjęć. A to coś zupełnie innego! 

Odwiedzam jeszcze więcej nowych miejsc

I chodzi mi bardziej o te do których docieram tylko dlatego, że jestem w danej lokalizacji przykładowo 5 raz i szukam czegoś unikatowego. 

Jestem częścią jego przyjaciół

Totalny game changer dla mnie był kiedy z opowieści wyłoniły się prawdziwe postaci. Postaci z którymi i ja się zaprzyjaźniłam. 
Bo w sumie średnio byłoby nie znać osób z którymi tak wiele czasu spędza mój mąż. 

Jestem częścią jego pracy

Wielokrotnie podczas delegacji ja także byłam zaproszona na różne imprezy czy wycieczki nawet jeśli były organizowane tylko dla pracowników.  Podczas zwykłych wyjść po pracy czy na piwo zawsze jestem w centrum rozmów o pracy i prób rozwiązania problemów związanych z projektem. Zazwyczaj większości nie rozumiem, ale cierpliwie słucham. 
Realnie też w jednym z projektów pracowaliśmy wspólnie! Nigdy nie sądziłam, że będzie to możliwe a jednak stało się. Niesamowite przeżycie i doświadczenie!

Jestem najlepszym przewodnikiem i poszukiwaczem przygód

Czarek szczególnie kiedy jest w trakcie dużego projektu jest mocno skupiony na pracy. Potrzebuje oddechu, ale jego głowa i kreatywność są mocno zanurzone w pracy. Wtedy wchodzę ja cała na biało i rzucam propozycjami jak z rękawa!

Zawsze kiedy wyjeżdża to coś się psuje!

No niesamowite rzeczy zdarzają się kiedy Czarek jest poza domem!
Psują się rzeczy na których totalnie się nie znam i zdarzają się sytuacje z którymi sama sobie muszę poradzić. Kiedy jesteśmy za granicą razem to zdarza się znacznie rzadziej.

Jestem częścią jego pracy

Wielokrotnie podczas delegacji ja także byłam zaproszona na różne imprezy czy wycieczki nawet jeśli były organizowane tylko dla pracowników.  Podczas zwykłych wyjść po pracy czy na piwo zawsze jestem w centrum rozmów o pracy i prób rozwiązania problemów związanych z projektem. Zazwyczaj większości nie rozumiem, ale cierpliwie słucham. 
Realnie też w jednym z projektów pracowaliśmy wspólnie! Nigdy nie sądziłam, że będzie to możliwe a jednak stało się. Niesamowite przeżycie i doświadczenie!

Razem jest weselej

Zawsze. Bo głupoty trzeba robić w towarzystwie. Wzajemnie się nakręcamy. 

Mam dom poza domem

Po pierwsze zrozumiałam, że dom to nie budynek a my. Po drugie w kilku miejscach na świecie czuję się jak w domu. W tym najbardziej w Japonii!

rozumiem go.

Dzięki wspólnym wyjazdom zrozumiałam z jak wieloma rzeczami on się musi za każdym razem mierzyć. Wcześniej wydawało mi się, że to ja mam ciężko. 

Lubię iść pod prąd

Wspólne wyjeżdżanie nie jest bardzo popularne. Nie mówiąc, że kiedy zaczynaliśmy nie było popularne wcale. Początki były trudne jednak ja zawsze wszystko robię po swojemu!

Bo czemu nie?

No właśnie. Nie znalazłam sensownego powodu dlaczego by tego nie robić. Żadnego który pobił by te powyżej.

Uwielbiam ten dreszczyk emocji

Wyjazdy w delegacje to zupełnie inny styl podróżowania. Wiele jest niewiadomą i zawsze towarzyszy temu dreszczyk emocji. Pokochałam go!

mamy weekendy dla siebie (zazwyczaj)

I wszystkie inne dni wolne. Tak, czasem nie ma ich wiele, ale i tak więcej niż kiedy bylibyśmy osobno! 
fajnie jest spędzać wspólnie czas.

Świeżość

Każdy taki wyjazd wnosi do naszego życia i związku świeżość. Nowe miejsce, nowa energia! 

Na wyjeżdzie nasz związek kwitnie

Nie mówię, że w domu nie, ale w domu łatwiej popaść w rutynę i stagnację. Dzięki świeżości i nowości kiedy przebywamy za granicą nasza relacja zawsze jest cudowna. 

To moja inspiracja

Te nasze wyjazdy to moja największa inspiracja do tworzenia. W oparciu o nowe doświadczenia tworzę sztukę a podczas wyjazdów robię zdjęcia.

Policzyliście czy jest 101  ?? 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.