Japonia,  Podróże,  Życie

Japonia zmysłami

Dlaczego zmysły były dla mnie tak ważne podczas pobytu w Japonii?

By odpowiedzieć na to pytanie potrzebujemy się porządnie cofnąć w czasie!
Obiecuję się nie przynudzać a nieco opowiedzieć Ci moją historię. Wszystko wynika z tego początku..

Cofnijmy się zatem przed rok 2007. Jestem narzeczoną inżyniera świeżo po studiach. Choć w jego pierwszej pracy uprzedzają nas o tym, że ten zawód i ta praca wiąże się z wyjazdami nic sobie z tego nie robię. Przecież jestem zakochana, no i nie może być przecież tak źle..
Nie wiedziałam jak to wszystko wpłynie na moje i nasze życie, choć mogłam poczuć tego przedsmak kiedy czarek wyjechał na 4 miesiące przed ślubem na 3 miesiące do Indii.. Dwa lata po ślubie minęły szybko i w samotności.. Doszliśmy do punktu w którym widywaliśmy się tylko kilka dni w miesiącu.. Było ciężko.. Tak ciężko, że musieliśmy to zmienić. Inaczej nasz związek by się rozpadł..
Zdecydowaliśmy się spróbować czegoś nowego (co nie było wtedy popularne!).. wspólnego wyjeżdżania w delegacje/na kontrakty..
Na początek (kwiecień 2011) było kilka krajów Europejskich, tak na próbę..
Szwajcaria była jak sen.. na zachętę.. Potem wiele pobytów w Niemczech dawało mi przedsmak tego co może mnie czekać.

Jednak zanim zdążyłam się oswoić z nowym życiem (a była to dla mnie zmiana olbrzymia!) pojawiła się ona.. JAPONIA.. obca i nieznana.. (grudzień 2011!)

Japonia 13 lat temu

Jaka była Japonia 13 lat temu i jaka ja byłam 13 lat temu?
Nie było google tłumacza, który tłumaczy ze zdjęcia wszystko co zapisane jest w kanji i kanie- znaczkach , które nic mi nie mówiły. W „Empiku” były raptem dwie książki i jeden przewodnik w którym nie było regionu do którego zmierzałam.. Słownik udało mi się kupić w księgarni, ale językowej i był to słownik z tłumaczeniem na język angielski..

Wylądowałam z dala od jakiegokolwiek szlaku turystycznego czy dużego miasta w kraju o którym jedyne informacje czerpałam z „Pamiętników gejszy” a umówmy się nie jestem to zbyt dobre źródło informacji o ówczesnej Japonii!

Byłam PRZERAŻONA!
Nie było wtedy instagrama, tik-toka skąd mogłabym się dowiedzieć jak naprawdę wygląda ten kraj.. Zaledwie raz w życiu leciałam samolotem a co dopiero taka podróż na koniec świata.. 

W głowie huczało mi od pytań i lęków. Mogłam zostać w Polsce i nie widzieć się z mężem przez wiele miesięcy lub polecieć i starać się przeżyć.. Już wiesz co wybrałam?
A walka o przeżycie była wtedy dla mnie nie lada wyzwaniem!
Wiedza na temat Japonii i japońskiej kuchni była u mnie zerowa co obrazuje fakt, że martwiłam się o to co ja tam będę jadła..

Trzy loty, trzy podróże samolotem i dwie autem później niemalże o północy weszłam do mieszkania w którym czekał na mnie Czarek..
Tak dobrze się domyślasz..nie leciał ze mną! Przyleciał tydzień wcześniej i próbował dowiedzieć się czy są w ogóle warunki bym mogła zostać, bo nie wiedzieliśmy tego do samego końca.. To dodawało jeszcze więcej stresu tej podróży.
Rano Czarek poszedł do pracy a ja obudziłam się w pustym ( to także nie metafora, bowiem mieliśmy niewiele mebli) mieszkaniu w obcym kraju.. 
Był początek grudnia, ja nie miałam dostępu do internetu (przez pierwsze dwa tygodnie) i kontaktu z bliskimi ( także mężem!.. ). Bałam się wyjść na zewnątrz, bo mieszkaliśmy na jednej wielkiej plątaninie małych uliczek. Bałam się, że nie trafię z powrotem do mieszkania!

W restauracjach nie było menu w języku angielskim. Dobrze, że czasem w menu były obrazki to nie umarłam z głodu! Wszystko było nowe i nieznane i nawet nie mieliśmy możliwości przeczytać co będziemy jeść. Dla mnie to było bardzo duże wyzwanie!
Bilety kolejowe kupowaliśmy na migi, wypisując pani ” w okienku”  wszelkie informacje na kartce. 

Samo życie było wyzwaniem..! W mieszkaniu było niewiele mebli.. była klimatyzacja, której nie umieliśmy obsłużyć, więc cały czas działała tak samo. Była i pralka, którą musiałam nauczyć się obsługiwać..po japońsku.. A nijak nie była podobna do tych w Europie..
Był też mały telewizor z pięcioma kanałami, nie zaskoczę Cię mówiąc, że po japońsku. Jednak zaskoczę Cię tym,  że nawet coś rozumiałam.. I dzięki temu trafiliśmy na festiwal światełek w Hiroszimie.

Zakupy w Japonii potrafią być wyzwaniem nawet posiadając translator.. więc wyobraź sobie, że ja go nie miałam.. japońskie „znaczki” trudno przetłumaczyć nawet posiadając słownik 🙂 A większość produktów w sklepie była mi całkowicie nieznana!

i tak dochodzimy do ważnego punktu..
Skoro język angielski był mi na nic, nie wiedziałam nic o Japonii, jej kulturze, zwyczajach i jedzeniu.. to miałam tylko jedno wyjście.. Polegać na zmysłach!
Obserwować, słuchać i czuć.. oraz wzmocnić intuicję..

Japonia zmysłami

Japonia pachnie dla mnie morzem, pewnie dlatego, że mieszkałam w nadmorskiej mieścinie. Jednak japonia ma jedną z najdłuższych linie brzegowych na świecie.. zapach bryzy będzie zawsze gdzieś wysoko na liście jej zapachów 🙂

Powyżej wspomniałam o tym momencie kiedy po długiej podróży weszłam do mieszkanie gdzie czekał na mnie mąż. Czekała na mnie także obezwładniająca swoim zapachem mata tatami. Czułam ją za każdym razem kiedy przez wiele miesięcy otwierałam drzwi mieszkania. Za każdym razem równie mocno mnie uderzając.. Przestawałam czuć ten zapach po dosłownie 2 minutach.. Jednak zapach ten rozpoznam wszędzie..

Przez wiele lat byłam pewna, że za zapach w Świątyni odpowiadają kadzidła. jednak nie jest to 100% prawda. Kilka lat temu zamówiłam olejek eteryczny o egzotycznej nazwie hinoki tylko dlatego, że w opisie miał Japonię. Kiedy tylko naniosłam go na skórę zrozumiałam, że to nie jedyny powód. Świątynie bardzo często buduje się z drewna hinoki, które jest bogate w olejki eteryczne (te chronią drewno przed insektami).
To też pokazuje w jaki sposób Japonia mnie uczy o sobie i jak czerpię informację. Cierpliwie, z obserwacji i życia..

Zapach jedzenia to jeden z głównych zapachów miasta, szczególnie wieczorami! Japończycy kochają jeść i często robią to na mieście. Skłaniają do tego długie godziny pracy oraz kiepskie warunki mieszkalne.
Dla mnie zapach zupy miso i gotującego się na parze ryżu to właśnie teka kwintesencja tradycyjnej kuchni japońskiej (jeśli chodzi o zapachy).

Japonia obfituje w piękną naturę a ta serwuje piękne zapachy.. Już od samego początku wiosny raczy nas zapachami kwiatów śliwy, wiśni a z czasem pomarańczy (które pachną jaśminem!)..

A latem kiedy powietrze staje się ciężkie pachnie wilgocią.. glebą i deszczem!
Lato i poprzedzająca je pora deszczowa zwana Tsuyu nie są może moimi ulubionymi jednak i one kryją w sobie piękno. dzięki nim powietrze tez staje się nasycone zapachami.

Smaki Japonii

O tym można by mówić godzinami.. jednak jest wiele produktów, które mnie zaskoczyły. Stereotypowo myślimy o japońskiej kuchni jako o sushi i ramenie jednak paleta smaków jest znacznie bogatsza i bardziej różnorodna. Uwielbiam tradycyjne posiłki Japońskie, które są pełne różnorodności. Z czasem (długo to trwało) polubiłam wiele potraw i produktów. Niektóre zaś do dziś przyprawiają mnie o dreszcz 😉 takim produktem jest nato- sfermentowane ziarna soi.
Nie było dla mnie zaskoczeniem jak dużą ilość ryżu spożywa się w Japonii, zaskoczyło mnie jednak, że ryż je się zawsze i o każdej porze. W hotelach, szczególnie te 13 lat temu bardzo często przy recepcji stał ryżowar z gotowym, darmowym ryżem. Dziś już nie jest to tak często spotykane.
Do dziś zadziwia mnie także ilość jajek jedzonych przez Japończyków, szczególnie tych surowych !
Tego się nigdy nie spodziewałam.
Szokująca jest także ilość mięsa jadanego na co dzień. Praktycznie każdy posiłek posiada mięso. Zauważa się to szczególnie wtedy kiedy się go nie je 😉

Początkowo nie znaliśmy ani nazw dań, ani nawet produktów. To co zjemy wybieraliśmy na podstawie wyglądu. I tak kiedy poszliśmy pierwszy raz do restauracji makaronowej jak nazywaliśmy knajpkę z udonem, wybrałam „najlepiej wyglądający” sugerując się zdjęciami. Do dziś jest to mój ulubiona potrawa- Curry udon z sieci Marugame! Kiedy jestem w Japonii jadam ją minimum raz w tygodniu !

 

Odgłosy Japonii

Japonia jest głośnym i „dźwięcznym” krajem! Wiem, że to może być zaskakujące, jednak w Japonii niemal wszystko wydaje z siebie jakiś dźwięk! Pralka, piekarnik, winda czy automat z napojami- wszystko gra i „mówi”. Każdy sklep, ba! bywa, że każda alejka ma swoją własną muzyczkę..
Swoją własną melodię mają też światła dla pieszych czy stacje kolejowe.. Po pewnym czasie z zamkniętymi oczami jesteś w stanie rozpoznać gdzie jesteś!

Jednym w moich „guilty pleasures” są komunikaty w pociągach i na stacjach. Moment, kiedy wsiadam do pierwszego pociągu w Japonii a z głośników słychać głos zapowiadający kolejne stacje jest dla mnie momentem w którym się rozpływam. To nie jest nawet metafora. Dosłownie całe moje ciało, wszelkie napięcia i stres znikają. Wtedy czuję, że jestem w domu.. Nie ma łez szczęścia, jest rozluźnienie..

Jednym z bardziej charakterystycznych dźwięków dla mnie osobiście jest też nawoływanie myszołowów. Nigdzie na świecie nie widziałam tak licznej ich populacji a ich specyficzne nawoływanie słyszałam codziennie. Jest jeszcze odgłos jednego ptaka, którego nigdy nie widziałam na oczy a jednak jego śpiew towarzyszył mi często i bardzo to lubiłam.. To jednak musisz sobie wyobrazić 🙂

Kolory Japonii

czyli jaka jest Japonia moimi oczami?

Kiedy przyleciałam pierwszy raz do tego kraju nic o nim nie wiedziałam. Przerażenie było moim drugim imieniem! Byłam młoda i nic nie wiedziałam o świecie.. Stresowały mnie wyjścia z domu, do tego „przerażającego, obcego świata”.. Tutaj aparat fotograficzny stał się moim sprzymierzeńcem.
Wieszałam go na swej piersi i wychodziłam z domu. Dodawał mi odwagi, dzięki niemu chowałam się i kadrowałam świat. Kadrowałam i oswajałam, po kawałku.. Nie zakochałam się w tym kraju od pierwszego wejrzenia. Można po wiedzieć, że było odwrotnie. Japonia wydawała mi się taka „niejapońska”. nawet nie wiem co to do końca znaczy, ale ewidentnie zbudowałam sobie pewne oczekiwania w głowie po oglądaniu pamiętników gejszy.. oczekiwania, którym nie sposób sprostać!
Zanim zamiast tylko patrzeć i szukać musiałam zacząć widzieć.. Nieco trwało zanim zaczęłam patrzeć i odkrywać Japonię w jej prawdziwych obliczach.. Uwieczniałam Japonię na zdjęciach podczas każdej podróży (tylko jedna była prywatna, każda inna była związana z pracą męża) i po pewnym czasie przeglądając archiwa zauważyłam, że niektóre kolory wybijają się bardziej a innych próżno szukać.. Tak wpadłam na pomysł spojrzenia na Japonię poprzez kolor.. Tak wpadłam na pomysł stworzenia serii „Kolory Japonii”, która jest niezwykła z najmniejszym szczególe!

To e-albumy stworzone z moich fotografii, przewodnik z unikatowymi lokalizacjami spoza szlaku turystycznego. To zbiór ciekawostek o kulturze. To moje wspomnienia i zachwyty w przystępnej i nie przytłaczającej formie.. Wreszcie.. to wynik moich podróży, fotografii i obserwacji, które odbyły się na przestrzeni 13 lat . To także wynik roku pracy nad tym formatem.

Czy da się opowiedzieć o kraju poprzez kolor ?

Jestem przekonana, że tak. Inaczej nie stworzyłabym tej serii. Co więcej myślę, uważam, że dzięki spojrzeniu poprzez kolor dotarłam do zupełnie niespodziewanych treści i miejsc o których nie pomyślałabym w innym przypadku. Utworzenie kolorystycznych części serii pomaga zanurzyć się w kolorze i estetyce. Sprawia, że album jest jeszcze przyjemniejszy w odbiorze, ale o tym musisz się przekonać zaglądając do niego…

Czerwień w Japonii

Pierwszy kolor o którym pomyślałam! Tak bardzo związany z ważnymi elementami kultury. Symbol odwagi i życia. Kolor tak ważny dla Japonii, że umieszczony jest na fladze!
Czerwień w Japonii ma różne odcienie jednak różnią się one od tej znanej nam w Europie (bardziej w typie „marlboro”). Japońska czerwień jest ciepła i mocna jednak wystawiona na warunki atmosferyczne blednie i wybarwia się do bladopomarańczowego.

Jeśli chciałabyś zwiedzać Japonię podążając tylko za kolorem czerwonym to lista robi się naprawdę pokaźna. Jednak jeśli dodatkowo wybierzesz się jesienią, kolor ten będzie Ci towarzyszyć całe dnie! Czerwień to także kolor przebarwiających się liści klonu- symbolu jesieni. Japończycy kochają ten moment roku! Mapy rozwieszone w całym mieście mają sugerować miejsca najlepsze do podziwiania klanów. Są specjalne linie kolejowe przejeżdżające w zwolnionym tempie przez tunele przebarwiających się drzew klonowych. Są nawet nocne przejażdżki na których światło w pociągu gaśnie a drzewa na zewnątrz są podświetlone!

Czerwień znajduje się wszędzie! Znajdziesz go w naturze, kulturze, architekturze a nawet „na mieście”. To kolor naprawdę podstawowy! Często używany na szyldach i ulotkach.

Brąz

Kolor, który pewnie Cię zaskoczył. Nie powiem i ja byłam zszokowana kiedy spostrzegłam w swoich archiwach ten kolor. Kolor, który pojawia się w sposób nienarzucający jednak bardzo dominujący. Japonia po prastu jest brązem! Ciepłym, otulającym brązem. .
brązem drewna, ziemii, mat tatami..

Pracując nad tym kolorem znalazłam wiele ciekawych informacji i miejsc w których ten kolor znajdziesz..
Po przeczytaniu tej części serii Japonia już nie będzie dla Ciebie taka sama.. I to w dobrym tego słowa znaczeniu!

Zieleń w Japonii

Kolor którego w palecie Japońskiej nigdy nie mogło zabraknąć, bowiem jest to kolor wszechobecny.
Słyszałam wielokrotnie, że Japonia jest szara, ale z pewnością od osób, które nigdy w niej nie były.. Japonia ma jedną z największych lesistości na świecie szczególnie biorąc pod uwagę poziom jej zurbanizowania. Niemal 70% powierzchni Japonii pokryta jest lasami (Polska w ponad 30%) jeśli dodasz do tego pola, łąki i nieużytki to logicznym jest jak bardzo natura dominuje!

Zieleń na w Japonii wiele obliczy i odcieni jednak jednym z najbardziej charakterystycznych jest zieleń rosnącego ryżu. Intensywny żółtozielony kolor pokrywa ziemię i nieraz aż razi w oczy.
Pola ryżowe w Japonii nie są tak imponujące jak te w Wietnamie czy na Bali jednak to wciąż jeden z moich ulubionych widoków. Wielokrotnie zjeżdżaliśmy z głównej drogi, by przejechać wąską drogą wzdłuż pól ryżowych..

Wszystkie odcienie Japonii

Pracując nad serią „Kolory Japonii” chciałam uniknąć gloryfikowania tego kraju i pokazać go z każdej strony stąd w palecie znajdziesz nie tylko piękno zieleni, ważną kulturowo czerwień, ale i szarość. Piszę nie tylko o ciekawych i zdumiewających aspektach, ale i
Pokazuję Japonię z każdej strony. Od pięknych pól ryżowych po szare zwyczajne ulice, bowiem ja dostrzegam piękno wszędzie.

Co znajdziesz w "Kolorach Japonii"?

Ciekawostki, miejsca, historie, piękne fotografie..

Poznaj wszystkie Kolory Japonii już dziś!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.