Jedzenie,  Podróże,  RPA

Nasza przygoda z tramwajem winowym

Tramwajem po winnicach, najlepiej!

O plusach, minusach i o tym jak to wygląda pisałam we wcześniejszym wpisie „Tramwajem po winnicach”. Tutaj chcę się z Wami podzielić naszą przygodą z winem, tramwajem i winnicami. Pomimo, iż byliśmy w Kapsztadzie kolejny raz dopiero teraz skorzystaliśmy z wycieczki tramwajem. Dlaczego? Sama nie wiem dlaczego tak późno.
Skorzystaliśmy z tej opcji, bo jest to fajna możliwość odwiedzenia kilku winiarni w zaskakująco szybkim czasie i rozluźnieniu się podróżując pomiędzy nimi.

Z kilku powodów wybraliśmy :

Linia niebieska - blue line winetram

Po pierwsze i może najważniejsze chciałam odwiedzić winnice Pigcasso. A tylko linia zielona i niebieska miały ją w składzie. Każda winnica jest piękna każda unikatowa a wybór trasy nie jest prosty. Pigcasso wyróżniało się pomysłem i pomyślałam, że z chęcią jako artystka odwiedzę właśnie to miejsce.
Jakie winnice znajdują się na trasie niebieskiej?

  • Altas swift
  • Pigcasso
  • Mont Rochelle
  • La bri
  • Holden Manz
  • Grand provance
  • Rickety Bridge
  • Franschoek cellar

Nawet zaczynając z samego rana nie da się odwiedzić wszystkich. Trzeba zrobić selekcję. 
Ogólna zasada jest taka, że trasa startuje o kilku godzinach im później zaczniesz tym mniej miejsc możesz odwiedzić. Niestety bookując bilet dzień wcześniej nie było już miejsc na pierwszą godzinę. Zabookowaliśmy na 11.00 jednak postanowiliśmy pojechać na stację startową na godzinę 10 i dopytać czy jest szansa zacząć wcześniej. Było jedno miejsce i musieliśmy czekać czy nie pojawi się jakaś jedna osoba, byśmy we dwoje mogli się zabrać. Udało się ! Obsługa na terminalu jest bardzo pomocna i sympatyczna.Dzięki temu, że zaczęliśmy tak wcześnie mogliśmy odwiedzić maksymalnie 6 winiarni. Wybraliśmy ostatecznie 5 , które są pogrubione.

Nasza podróż zaczynała się autokarem z otwartymi oknami a kończyła piętrowym tramwajem.

Pignasso winiarnia z świnia artystką

Być może niektórzy z Was ją kojarzą z telewizji. Kilka lat temu było o niej głośno w światowych mediach. Pigcasso to świnia uratowana przed rzeźnią i metodą pozytywną nauczona malować. Maluje używa swojego nosa zamoczonego w farbie. Ponoć bardzo to lubi. Obrazy jej wykonania oraz reprodukcje są dostępne do kupienia na miejscu.
Ale ta winiarnia to nie tylko świnka artystka!

To farba działająca na rzecz zwierząt, produkująca wino i opiekująca się zwierzątkami. Na miejscu znajduje się możliwość nocowania na pastwisku z kozami. A najważniejszym miejscem i sercem winiarni jest piękna.. obora! Obora w której mieszkają świnki i koty i w której nie śmierdzi! Ani trochę!
Można się tu sporo dowiedzieć o zwierzętach i poobcować z naturą. To najmniejsza winiarnia na trasie, bardzo spokojna. Wino stąd smakowało mi najmniej, jednak to kwestia gustu i myślę, że nie ma co się sugerować 🙂

Mont Rochelle- kapka luksusu

Z bardzo wiejskiego klimatu Pigcasso przenieśliśmy się to pięknego i gustownego Mont Rochelle. Wybór win był tu większy. Usiedliśmy na wewnętrznym dziedzińcu i wiście prowansalskim stylu delektowaliśmy się nie tylko winem, ale i jedzeniem. Zamówiliśmy bowiem parkowanie jedzenia z winem.
To było doświadczenie warte każdego randa! Choć nie było to droga usługa (bodajże 80 rand)  to była namiastką luksusu i zupełnie nowym wymiarem próbowania wina.
Dostaliśmy 3 malutkie przystawki z trzema przypisanymi winami do tychże dań. Niesamowite jak wino może idealnie przedłużać smak dania i je dopełniać. Kiedyś zupełnie tego nie rozumiałam.
Dania są malutkie jednak naprawdę pełne smaku!

La Bri, piękny widok i pyszna czekolada

Spokojne miejsce w którym nie można zjeść czy napić się kawy, można za to spróbować czekolady w idealnym połączeniu w winem..
Jeśli dodamy do tego piękny widok to mamy przyjemny przystanek!
Nie sądziłam, że parowanie z czekolada zadziała podobnie jak w przypadku jedzenia jednak właśnie tam było. Niesamowita kombinacja wina i czekolady. Tak jakby zostały stworzone właśnie dla siebie.. Słońce tutaj świeciło ekstremalnie mocno a czas upłynął zdumiewająco szybko. Tutaj usiedliśmy z kolegami i koleżankami z Winetram i zapoznaliśmy się z nimi bliżej. Wychodząc kupiliśmy łyżki do sałaty zrobione z drzewa oliwnego.
Nie mam ani jednego zdjęcia czekolady, szybko wylądowała w moich ustach bo słońce chciało mi ją zabrać 🙂

Morze luksusu i sztuki. Grand Provance

Tutaj musiałam zrobić sobie przystanek bez testowania. Ilości może nie są duże ale jednak tempo zawrotne i już czułam lekkie szumienie 🙂
Grand provance to najbardziej luksusowa winnica na trasie. Ogród pełen sztuki, galeria, parowanie z ostrygami. Nie sposób się tu nie zachwycić! Nasze 40 minut spędziliśmy tutaj na zwiedzaniu i wcale  się nie nudziliśmy!
Próbowaliśmy odwiedzić to miejsce jeszcze raz jednak trafiliśmy na ślub !

Przyjemne zakończenie- Rickety Bridge

Zastanawialiśmy czy tu się zatrzymywać ostatecznie się zdecydowaliśmy i nie żałuję. Na miejscu czekają was dwa miejsca. Pizzeria i restauracja. Chcieliśmy iść do pizzerii ale panie z restauracji nas przekonały do pójścia do nich. W 40 minut zdążyliśmy zjeść pyszny posiłek i wypróbować wino! Gniocci były najlepsze jakie jadłam w życiu! A wino chyba najsmaczniejsze z całej trasy! Trochę było szkoda nie zostać chwili dłużej choć tutaj nie było jakiegoś znakomitego widoku atmosfera była przyjemna i obsługa bardzo miła.
Tutaj dojeżdża się najpierw pociągiem a potem traktorem i to jest niezła trajda!

Podróż tramwajem winowym

Na pierwszej stacji dostaje się plastikowy kieliszek wypełniony winem 🙂 Siada się na drewnianej retro ławce na pierwszy piętrze lub parterze. Szkoda, że jedzie się tak krótko bo cała podróż jest bardzo przyjemna. Każda trasa ma inny rozkład i inna ilość czasu spędza się w tramwaju. Myślę, że o każdej porze roku będzie to zupełnie inne doświadczenie, inne widoki. My byliśmy 1 października i było ciepło, zielono i przyjemnie.

Bardzo się cieszę, że skorzystaliśmy z tej opcji z chętnie skorzystałabym z niej ponownie na innej trasie i w inną porę roku ! To była fajna przygoda i niezapomniane wrażenia.
Gdzieś pomiędzy jedną winnicą a drugą grupa pań które zmiękczyło wino zaczęła nam śpiewać afrykańskie piosenki. Jechaliśmy przez pola ciągnięci traktorem a panie umilały nam podróż.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.