Podróże,  RPA

Najlepsze miejsca do zwiedzenia i odwiedzenia w Kapsztadzie.

Krótko o Kapsztadzie

W Wikipedii możemy przeczytać, że to najstarsze i jedno z największych miast w Południowej Afryce. Dodatkowo to legislacyjna stolica kraju.
Swoją drogą wiedzieliście, że RPA ma aż 3 stolice ? Każdą od czegoś innego 🙂
Miasto to zostało założone przez Holendrów, którzy wysiedlili tubylców a sprowadzili niewolników do pracy. W między czasie Kapsztad został podbity przez Wielką Brytanię. Wpływy obu tych państw widać w Kapsztadzie bardzo wyraźnie za sprawą zabudowy, lewostronnego ruchu czy języka Africaans ( czy angielskiego jako języka urzędowego- jednego z bodajże 7!).

Miasto nazywane jest bardzo często „the mother city” czyli matczyne miasto. Pierwsze miasto w Południowej Afryce.
Nieco rzadziej można usłyszeć nazwę „burzowe miasto” przez nieprzewidywalną pogodę jaka tu panuje.

 

Symbol Kapsztadu. Góra stółowa.

Magiczna góra stołowa (table mountain) zyskała swoją nazwę poprzez swoje podobieństwo do stołu i jest jednym z cudów Świata Unesco. Chmury , które się nad nią czasem zbierają są nazywane są pieszczotliwie obrusem, gdyż dosłownie  otaczają ją i spływają po niej jak obrus! 

Góra stołowa jest miejscem magicznym i obdarzanym szacunkiem. To miejsce widoczne niemal z każdego miejsca w mieście pomimo swej nie za dużej wysokości (1086mnpm).
Widok góry stołowej to coś czego nie zapomnę do końca życia. Za każdym razem kiedy ją widziałam robiłam wielkie wow! Jakby zatrzymywał się dla mnie świat na moment.. Nawet dziś patrząc na te zdjęcia jestem tak niesamowicie wdzięczna, że mogłam zobaczyć na własne oczy takie piękne miejsce!

Jednak, nie musicie patrzeć na tą górę tylko  z dołu.. Choć warto tu wspomnieć, że jeden z najlepszych widoków na nią jest z plaży o nazwie Sunset beach lub Blubergstrand.

Będąc w Kapsztadzie aż żal nie dotkąć ziemii ten symbolicznej góry. Można to zrobić na 2 sposoby.

Jak się dostać na Górę stołową

Autem i turystycznym Redbusem można wjechać tylko na pewną wysokość. Dokładniej na wysokość z której odjeżdża kolejka linowa 🙂 Musicie wiedzieć, że kolejki do kasy są długie i są tutaj niemal zawsze na kilka godzin, więc warto zabookować wcześniej bilet online. Nie sprawi to, że nie będzie stać w kolejce, ale zaręczam, że kolejka jest krótsza.
Ważną informacją jest także, że praca kolejki zależna jest od wiatru, może się okazać, że w dzień na który tą wycieczkę zaplanowaliście kolejka nie będzie działać lub , że wiatr się wzmógł i zejść z góry musicie pieszo.

Sama kolejka też jest bardzo ciekawą atrakcją, gdyż jest tak zbudowana, by podczas całej podróży zrobić pełen 360′ obrót i umożliwić każdemu dobry widok!
Bez strachu, kolejka rusza się w kółko na tyle wolno, że nie przyprawi Was o mdłości. Gorzej jeśli macie lęk wysokości.. ostatnia prosta to pionowa ściana 🙂 Jednak widok jest znakomity!
Cena za podróż w dwie strony to 360 randów czyli na dzień dzisiejszy 80 zł ( aktualne ceny sprawdź TU)

Ostatnia z możliwości dostania się na szczyt to własne nogi!
Istnieje wiele tras w zależności od stopnia zaawansowania i długości, jeśli górskie wycieczki nie są wam obce polecam Wam tą aktywność. Podczas takiej wycieczki będziecie mieli czas przyjrzeć się przyrodzie wokoło, gdyż Góra stołowa jest także rezerwatem z jedną z największych bioróżnorodności na świecie!

a co na górze?

Na górze jest restauracja, punkty widokowe i ..natura. Ja żałuję, że nie mieliśmy więcej czasu na spacer. Góra jest niemal całkowicie prosta więc jest dużo łatwiejsza do eksplorowania niż wchodzenie na szczyt. Pamiętajcie jednak, że pogoda może się diametralnie zmienić w każdej chwili a u góry czasem nieźle wieje!
Dodatkowo słońce w Afryce jest bardzo mocne, nawet zimą i przy kilkunastu stopniach na plusie! Zabezpiecz się przed nim.

Ale przejdźmy dalej, bo od 30 minut czytasz o Górze stołowej i możesz mieć wrażenie, że w Kapsztadzie nie ma nic więcej, a to błąd.

Punkty widokowe

Zanim zajdziemy gdzieś dalej wspomnę jeszcze o kilku fajnych punktach widokowych.
Jednym z nich jest wspomniana przeze mnie plaża sunset beach,
kolejną niewątpliwie góra stołowa, nawet z wysokości stacji dolnej ( jeśli nie macie czasu wjechać na górę). Jest jeszcze kilka fajnych miejsc w mieście z których rozpościera się ciekawy widok, jednym z nich jest ..

Lions head i Signal hil

Dwa niewielkie połączone ze sobą szczyty  na które można wjechać autem a z których rozpościera się widok na wszystkie strony miasta.
Dodatkowo z Signal hill odbywają się loty paralotnią. To niesamowita przygoda, bardzo żałuję, że się jednak nie odważyłam tego zrobić! Lot odbywa się przy samej krawędzi oceanu to musi być niesamowicie przeżycie!

Ogród botaniczny Kistenbosch

Wciąż jesteśmy w ścisłej okolicy góry stołowej a tak ściślej rzecz ujmując to na jej zboczu!
Z informacji praktycznych mogę powiedzieć, że wejście kosztuje ok 16 zł ( 75 rand)
Aktualną cenę sprawdzisz TU.

Ten ogród botaniczny to bardzo duża różnorodność zarówno roślin jak i zwierząt, bowiem można tak wypatrzeć ciekawe okazy ptaków jak i owadów.
Jednak to nie tylko miejsce dla wielbicieli natury.

W ogrodzie znajdziecie przestrzeń do relaksu, bardzo dobre restauracje, ścieżkę w koronach drzew, ale także niesamowity widok!
Ps. w restauracji na terenie ogrodu zjecie tradycyjne dania kuchni afrykańskiej.

Ten ogród to wiele hektarów terenu. Spakujcie sobie koc, przekąski i spędźcie tu miły dzień wypatrując ciekawych ptaków i ciekawych gatunków roślin.Jestem pewna, że wiele razy przetrzesz oczy ze zdumienia jak kolorowe potrafią tutaj być ptaki!

A jeśli kochasz naturę  i ptaki w ramach przerywnika zaproszę Cię do wpisu o nich.
TUTAJ.

Większość ze zdjęć z tego wpisu zrobiłam w rezerwacie o którym pisze poniżej.

Rezerwat ptaków Intaka Island

To rezerwat położony nieco na uboczu Kapsztadu. Dotrzecie do niego raczej tylko autem lub taksówką. Ja mieszkałam bardzo blisko więc z chęcią tam zaglądałam. Rezerwat jest bardzo przyjemnym miejscem na około 2h spacer i podpatrzenie wieeeeelu gatunków ptaków jeśli tylko lubicie. Można tu także popłynąć na wycieczkę łodzią (po rezerwacie i kanałach w okolicy.
Wejście do rezerwatu kosztuje 5zł a wszelkie info znajdziecie TU

Wiktoria i Albert Waterfront

To jedna z główniejszych dzielnic turystycznych, którego punktem centralnym jest centrum handlowe 🙂
Niech Was to jednak nie zwiedzie. Poza wieloma świetnymi restauracjami, portem, świetnym widokiem (a jakże) jest także.. diabelski młyn, muzeum rugby, ciekawy most zwodzony. A too nie wszystko, bowiem tu także znajduje się skwerek noblistów ( jest ich aż 4!).

Nie mogę tez nie wspomnieć o świetnej atmosferze, która tutaj panuje niemal każdego wieczoru. To tutaj poczujesz się bezpiecznie i miło spędzisz czas.
To miejsce odwiedziliśmy niezliczoną ilość razy. Na zakupy, na spacer, coś zjeść, na koncerty, kupić pamiątki czy napić się dobrej kawy. Ale od początku, bo to kolejne miejsce na dłuższy stop.

Diabelski młyn

Zacznę od rzeczy która jest widoczna od razu..
40(!) metrowy diabelski młyn to atrakcja na około 15 minut jednak uważam, że warto, szczególnie w porze zachodu słońca. Zobaczymy z niego wybrzeże, górę stołową czy stadion wybudowany na mistrzostwa świata.

Na spacer

Port

Port który otula tą dzielnicę jest bardzo przyjemnym miejscem na spacer. Wcale nie najkrótszy. Dzięki mostowi zwodzonemu, który otwiera się poprzez uchylanie nie do góry a do boku będzie jeszcze dłuższy i przyjemniejszy. Szczególnie jeśli akurat napotkamy na jego otwieranie!

W porcie możecie podziwiać luksusowe jachty, nie tylko z brzegu ale i z wody bowiem po porcie możliwa jest wycieczka promem. Port jest bardzo duży i podzielony na kilka mniejszych części. Odkrywaj go z radością jak my!

 

East pier i breakwater blv

Miejsce o którym niewielu turystów wie. Żeby się do niego dostać należy przejść centrum handlowe waterfront i wyjść całkowicie od tyłu. Wychodzi się na parking, ale za nim jest  ładna promenada biegnąca wzdłuż oceanu. Teoretycznie można nią dojść do samego stadionu.  Większość trasy to drewniana , przyjemny deptak.

Tutaj nie spotkacie zbyt wielu ludzi, bo jak wspomniałam to miejsce o którym niewiele turystów wie.Tu można odpocząć od zgiełku miasta.

Watershed

To tu kupisz wyjątkowe pamiątki!
W drodze do tego miejsca pojawi się przed Tobą klub komediowy z wieczornymi przedstawieniami, wiele kawiarni i restauracji z genialnym widokiem oraz hangar z streetfoodem 🙂 także bardzo często odwiedzane przez nas miejsce. To tutaj zjesz najtaniej krokodyla czy strusia.

Ale od początku. Idąc z galerii waterfront miniesz po drodze wiele dużych budynków. W pierwszym są butiki i galerie ze sztuką oraz restauracje, w drugim, mniejszym jedzenie street food a w trzecim rzemiosło i dobra wystawiane i sprzedawane tu przez lokalnych artystów.
Bardzo polecam to miejsce. Jednak to nie wszystko. Często odbywają się tu koncerty i eventy. A przed hangarem z jedzeniem znajdziecie tak znany skwerek noblistów.
Dodam tylko dla zagubionych, że wciąż jesteśmy w dzielnicy waterfront!

Skwerek noblistów. m.in Nelsona Mandeli

manu jednego z barów w hangarze streeftood

linia portowa po której się idzie

Akwarium

Wiem.. jakby tego było mało nieco za watershed jest akwarium. Miejsce do odwiedzenia w razie niepogody.

Szczerze mówiąc nie pamiętam czy w nim byliśmy 🙂

Muzeum Rugby

Odwiedźcie je tylko jeśli jesteście fanami tego lub innego sportu. To narodowy sport mieszkańców RPA.
Dla mnie osobiście było dość nudne. Jednak to aktywność na około pół godziny, poświęciłam się i poszłam z chłopakami 🙂
Ciekawostka. Z muzeum Rugby jest ładny widok na diabelski młyn i waterfront.

 

Co zjeść ?

Waterfront to miejsce z wieloma dobrymi restauracjami. Niestety to także bardzo popularne miejsce turystycznie dlatego w wieczory weekendowe może tu być pełno.
Nie bójcie się szukać także w galerii handlowej. Na górnym piętrze od zewnętrznej strony są umiejscowione różne restauracje z kuchnią z całego świata. Moim ulubionym restauracjom poświecę osobny wpis jednak już dziś mogę powiedzieć, że bezpośrednio pod diabelskim młynem (patrząc na niego to po prawej stronie) jest bardzo dobra włoska knajpka z wyśmienitą pizzą! To nie jedyna świetna knajpka w której byliśmy w tej okolicy zatem wyczekujcie wpisu o najlepszych restauracjach Kapsztadu!

Long street i centrum

Long street czyli ulica długa jest długą prostą ulicą biegnącą przez centrum. To ulica pełna barów i restauracji a także małych klimatycznych sklepików.
Szczerze powiem, że nie do końca poczułam jej klimat. W ciągu dnia większość miejsc jest zamknięta a wieczorem robi się tłoczno, imprezowo . Po zmroku jakoś traciłam poczucie bezpieczeństwa w tym miejscu.
Tak czy inaczej polecam zawitać na tą ulicę, bo być może wasze odczucia będą zupełnie inne. Poza tym ulica ta ma ciekawą zabudowę, którą pozostawili po sobie Holendrzy. Znajduje się także targ rękodzieła. Uważajcie na żebrzące dzieci i nastolatków. Na tej ulicy to plaga!
Choć to trudne apeluje się o nie dawanie pieniędzy żebrakom. To nie jest realna pomoc. Jeśli chcesz pomóc wpłać jakąś kwotę na organizację, która im pomaga wyjść z tego stanu.

Pałac dobrej nadziei

To także miejsce znajdujące się w centrum tuż przy ulicy długiej. Kiedy go odwiedzaliśmy był częściowo w remoncie , jednak tak czy inaczej nie zrobił na mnie jakiejś wyjątkowego wrażenia. Brakuje wystaw, ciekawych pomieszczeń. W sumie spacerowaliśmy po niemal pustym budynku, jego wewnętrznym placu i murach.
Zapewne przez ostatnie 4 lata się coś zmieniło. Polecam to sprawdzić.

Bo Kaap

Najbardziej kolorowa dzielnica w Kapsztadzie ( a pewnie i całej Południowej Afryce).
Dzielnica w której mieszkali niegdyś niewolnicy. Dziś dzielnica wielokulturowa, której ok 60% stanowią muzułmanie.To najstarsza i według mnie najładniejsza zachowana dzielnica mieszkaniowa w Kapsztadzie.  Do Zwiedzenia tej dzielnicy polecam skorzystać z jednej z darmowych wycieczek z przewodnikiem.(Pod koniec wycieczki płacicie tyle ile uważacie lub nic)

Uwielbiam tą dzielnicę.
Jest bardzo fotogeniczna. Odwiedziliśmy ją kilkukrotnie w tym podczas zwiedzania zorganizowanego z przewodnikiem. Było warto gdyż z przewodnikiem czuliśmy się czuć dużo pewniej a i dowiedzieliśmy  się wielu ciekawych informacji.
Dolna część dzielnicy jest bezpieczna, w górnej części mieszkańcy nie za bardzo przepadają za turystami.

Trzy najlepsze dzielnice Kapsztadu

To dzielnice, które są ze sobą połączone i idą jedna za drugą oddalając się od centrum. Są usytuowane przy linii brzegowej i można w nich znaleźć coraz to droższe  wille i mieszkania.

Sea point

To dzielnica najbliższa centrum. Można do niej dotrzeć pieszo.
Skaliste wybrzeże otula szeroka promenada, place zabaw, siłownie na świeżym powietrzu. To miejsce w którym można miło spędzić czas. Bardzo często tutaj spacerowaliśmy.

Sea point promenade

Promenada ta biegnie brzegiem oceanu przez całą dzielnicę.  Ma około 4km długości. Jest świetnym miejscem do uprawiania sportów nie tylko poprzez siłownie na świeżym powietrzu, ale także prozaicznie dzięki swojej długości. 4km pozwala na niezły bieg ( w dwie strony to już 8) , jazdę na rolkach i na rowerze. I właśnie takie osoby będzie ci dane mijać na niej.
Co jeszcze znajdziemy w jej okolicy? Place zabaw trawniki na leżenia, rzeźby. To miejsce lubiane przez artystów. Przez długi czas stały tam olbrzymie okulary mające upamiętniać Nelsona Mandelę. Dziś na google view ich nie widzę. Nie wiem czy zostały zdemontowane na stałe czy tylko w celach renowacji. Były charakterystycznym punktem. Jednak w okolicy promenady nie brakuje zaskoczeń.

Jako , że wybrzeże tutaj jest skaliste i obowiązuje zakaz kąpieli przy samej promenadzie znajduje się publiczny basen na świeżym powietrzu. Nie było dane nam z niego skorzystać, gdyż w czasie w którym biliśmy panowała susza i wszystkie baseny były zamknięte.
Dopiero przy samym końcu dzielnicy ( i promenady) zaczynają się pojawiać malutkie plaże. Jednak, by porządnie poplażować należy się wybrać do tych dalszych dzielnic np.:

Clifton

Tu nasza promenada się kończy a zastępuje ją droga położona dużo wyżej i rząd najdroższych budynków, rezydencji i mieszkań w Kapsztadzie( a zapewne w całej Południowej Afryce) . Widok z tej drogi , szczególnie jadąc piętrowym autobusem jest nieziemski!
Budynki te mają parking na poziomie drogi zaś reszta budynku schodzi w dół z widokiem i dojściem do morza. Nie trudno się domyślić za co się tu płaci. W dole jest otoczona skałami plaża, dostępne dla każdego, jednak by się do niej dostać trzeba do niej zejść schodami. Takich zejść są trzy . Nie ma tu parkingów co ogranicza ilość ludzi na plaży. Plaża wygląda pięknie jednak nigdy nie mieliśmy na tyle motywacji, by tu przyjść. Wolimy nieco dalszą plażę, w lepszym parkingiem.

Camps Bay

Tu znowu jesteśmy bliżej oceanu, brzeg staje się bardziej dostępny. Czy to oznacza, że są tu dużo tańsze rezydencje? Nie. Oczywiście tańsze niż na Clifton, jednak wciąż bardzo drogie. Są nieco oddalone od brzegu (o plażę i drogę) zazwyczaj posiadają swoje baseny, nawet na balkonach!
Ta plaża jest dużo bardziej popularna.
Na tej plaży można wynająć sobie leżaczek, parasol, wypić dobrą kawę i zjeść owoce morza (przy ulicy a nie na plaży)
Przy końcu plaży w skałach znajduje się naturalny basen. Są tu toalety, prysznice i wszystko czego możecie potrzebować, by wygodnie wypocząć.
Kilka razy spędziliśmy tu kilka godzin w ramach weekendowego relaksu. Taka namiastka wakacji podczas delegacji.

Sama droga biegnąca przez te dzielnice jest bardzo przyjemna i dostarcza wielu pięknych widoków. Więc jeśli nie macie czasu na leniuchowanie, po prostu przejedźcie się tą drogą!
Szczególnie polecam podróż czerwonym autobusem turystycznym. Zapewnia on przejażdżkę najlepszymi (prawie) trasami i dużo lepszy widok niż z auta!
My z Czarkiem choć mieliśmy tu wynajęte auto wybraliśmy się na wycieczkę autobusem piętrowym i nie żałujemy .

Hout bay

Jadąc cały czas tą samą drogą ( victoria road) miniemy po drodze wiele ciekawych, małych ukrytych plaż, punktów widokowych i widoków. Pamiętajcie, by nie zatrzymywać się w nieznanych miejscach, nie zostawiać w aucie kosztowności i nie zagłębiać się w małe uliczki. To kusi szczególnie jak widzimy takie piękne miejsca. Zachowajcie jednak ostrożność i  rozsądek. Są dzielnice w których panuje większy spokój i bezpieczeństwo jednak są takie w których trzeba bardziej uważać. To Afryka i średnio co kilka ulic będziesz mijać slumsy.. Slumsy i luksusowe dzielnice dzielą często metry. Jadąc do Hout Bay będziecie je mijać.

Hout Bay to taka rybacka wioska z portem otoczona górami. Jest tu niewielka plaża, port, kilka restauracji. Fajne miejsca na niewielką przechadzkę.Panuje tu fajny klimat.
W godzinach porannych znajduje się tu przyportowy targ rybny.

Chapman's peak

Jedna z najpiękniejszych tras widokowych na świecie.

Trasa ta wiedzie skalistym wybrzeżem, przy jego budowie pracowali specjaliści ze Szwajcarii gdyż trzeba było  wydrążyć kilka skał.Budowa tej trasy trwała aż 7 lat i pochłonęła wiele milionów.
Jest zachwycająca!
To jedna z ulubionych tras dla rowerzystów i motocyklistów (112 zakrętów).

Droga jest płatna. Płaci się za wjazd na nią. Pełen cennik macie TU.
Jednak auta osobowe płacą około 50 randów czyli 12 zł.
Na trasie znajdują się parkingi i punkty widokowe a także trasy dla pieszych wycieczek (Chapmans peak to szczyt). Genialnie wygląda to miejsce jesienią i zimą kiedy mgły zachodzą na góry. Podczas gęstej mgły i mocnego deszczu trasa jest zamknięta. To raczej oczywiste,bo trasa biegnie wzdłuż urwiska. Jednak nieraz uda Ci się załapać na mniejszą mgłę. Polecam to!

Pingwiny z.. Kapsztadu

o jeden z największych szoków jakie możecie doznać w Kapsztadzie.. Nic dziwnego, to jedne z niewielu pingwinów które zamieszkują rejony poza kołem podbiegunowym oraz jedyne w Afryce.
Żeby je odwiedzić musicie skorzystać z konkretnej wycieczki, pociągu lub pojechać autem kierując się na Simonstad. Kolonia pingwinów znajduje się w okolicy Boulders beach. Wstęp jest płatny.
Przez kolonię pingwinów biegnie drewniany deptak z którego można je obserwować.

W samym mieście Simonstad sporo jest zabytkowych zabudowań, pięknych widoków i świetnych restauracji. Nie ograniczajcie swojej wycieczki tylko do plaży z pingwinami. Jest tutaj także bardzo ładny port w którym kupicie świeża rybę.
Przy restauracji Bikini deck ( polecam!) znajdziecie naturalny basen z oceaniczną wodą. Oczywiście otwarty w sezonie. Poza sezonem możecie obserwować jak o jego brzeg rozbijają się fale. 

Przylądek Dobrej Nadziei

Nazywany czasem przylądkiem burz. Jest miejscem niemal najwyższej  na świecie aktywności wyładowań atmosferycznych.

Nie jest najdalej wysuniętym punktem Afryki. Leży na terytorium regionu Kapsztadu, jednak od centrum dzieli nas aż 70 km odległości!

W internecie możemy przeczytać:
„Przylądek Dobrej Nadziei odkrył w 1588 roku Bartolomeu Dias. W podróż wysłał Portugalczyka jego król Jan II. Powierzył mu misję zbadania, co też znajduje się na samym południu kontynentu afrykańskiego. Dias nazwał nowo odkryty kawałek lądu Przylądkiem Burz – setki lat później jego skojarzenia potwierdzili naukowcy: to ciekawe miejsce wyjątkowo przyciąga pioruny. Ale Jan II chciał bardziej optymistycznej nazwy. Uznał, że skoro udało się dotrzeć aż tam, daje to nadzieję na dotarcie do Indii.

Dias nie wziął udziału w wyprawie Vasco da Gamy, który ten cel osiągnął. Ale pomógł mu ją przygotować, przebył nawet część trasy. Sam wybrał się do Indii niedługo później, jednak nie było mu dane tam dopłynąć – zginął podczas burzy nieopodal Przylądka Dobrej Nadziei.” (źródło)

Przylądek otacza olbrzymi park-rezerwat na który możemy się dostać autem przekraczając specjalne bramki. Wjazd oczywiście jest płatny i wynosi 320 rand od osoby dorosłej ( ponad 70 zł). Warto zabrać swoje jedzenie i wodę, bo na miejscu nie ma sklepów, jest jedna restauracja i może ona zostać zamknięta poza sezonem. Istnieje możliwość wjechania kolejką do położonej wyżej latarni. My tego nie zrobiliśmy gdyż wybraliśmy się za późno. Żałuję, że spędziliśmy tam tak mało czasu.

Przy odrobinie szczęścia spotkacie tu wiele zwierząt. Pamiętajcie, że choć małpki wyglądają na kochane to to dzikie zwierzęta, które mogą zrobić krzywdę. Widzieliśmy jak jedna z tych małpek wskoczyła do auta pełnego ludzi i chciała im ukraść jedzenie. Wystraszyła się i strasznie na nich warczała. Na szczęście zadowoliła się bananem i uciekła.  Zwierzęta te mają ostre zęby i pazury i mogą roznosić choroby. Dodatkowo są sprytne a nasze jedzenie może im zaszkodzić.

Muizenberg

Kapsztad to nie tylko samo miasto. To także całkiem spory region co możecie zobaczyć wpisując nawę Kapsztad w mapy google. Według nich Muizenberg leży jeszcze na teranie Kapsztadzkim. Tą miejscówkę odkryliśmy jakoś tak przez przypadek i to dopiero podczas drugiej wyprawy. Tak nam się spodobała, że odwiedziliśmy to miejsce kilkukrotnie. Muizenberg to miasto/dzielnica położona na początku plaży przy false bay ( zatoka fałszywa). Choć to zatoka panują tu warunki idealne dla sportów wiatrowych. W końcu z boku mamy przylądek dobrej nadziei zwany burzowym.

Zatoka jest bardzo głęboko osadzona w lądzie. Sprawia o wrażenie jeziora otoczonego górami. Jeśli dodamy do tego surferski klimat, klimatyczne restauracje, sztukę uliczną to już wiecie , ze mamy idealne miejsce na weekend.
Zwykłe siedzenie na plaży i patrzenie na surferów bardzo nas relaksowało. Jeśli chcecie spróbować swoich sił. Nie ma lepszego miejsca. Są tu wypożyczalnie i szkółki.
Trudno mi wymienić moje ulubione miejsca w Kapsztadzie.. jest ich tak dużo.. jednak to jest na szczycie listy.

To tu znajdują się na plaży kolorowe domki służące za przebieralnie.
Na tej plaży znajdziecie całą infrastrukturę do plażowania.Toalety, wypożyczalnie, prysznice.
Przy samej plaży oraz przy głównej ulicy znajdziecie parking. Może być płatny (chodzi pan parkingowy).

To oczywiście nie wszystko!

To tak naprawdę tylko te miejsca, które my odwiedziliśmy  i tylko z okolicy samego Kapsztadu.
Będzie jeszcze cały duży wpis o miejscach poza Kapsztadem czyli pięknych winnicach i miejscu gdzie można oglądać wieloryby!

W samym mieście jest także kilka pięknych rezerwatów, które z chęcią bym jeszcze zobaczyła. Dodatkowo muzea sztuki na które brakowało nam czasu w tym ogród z rzeźbami. Z chęcią popływałabym także kajakami między pingwinami i poleciałabym paralotnią z signal hill.
Kto wie.. Może jeszcze kiedyś..
Wymienię tutaj miejsca, które bardzo bym chciała jeszcze w Kapsztadzie zobaczyć/odwiedzić jeśli będzie mi dane tam jechać. Miejsca są podlinkowane.

Ogród rzeźb.

Blaauwberg Nature Reserve

 

Rondevlei Nature Reserve’s

Galeria sztuki współczesnej MOCCA (otwarte w 2018 roku)

Muzeum diamentów i biżuterii

 

Muzeum nauki

Oraz kilka miejsc poza Kapsztadem jak np. przepiękna Kaplica Bosjes.

 

Pisząc ten wpis przyszło mi do głowy jedno zdanie. Kapsztad to miasto pięknych widoków.
Całkowicie. Ja jak myślę o Kapsztadzie czuję tą niesamowitą przestrzeń. Atmosfera, która pozwala wziąć głęboki oddech!

Mam nadzieję, że was zachęciłam do wizyty w tym pięknym miejscu. Jeśli tak zerknijcie wpis :

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.