Jak się dostać na Okinawę i czy warto ?
Nie wiem czy wiecie, ale Japonia posiada swój własny rodzimy raj. Jest nim nie jedna a 160 wysp i wysepek składających się na prefekturę o nazwie Okinawa. Nazwę którą posiada również największa wyspa tego układu.
Cały ten zbiór wysp jest znacznie oddalony od 4 głównych wysp Japonii stąd wielu turystów nie bierze pod uwagę odwiedzenia tego miejsca.
To błąd.
Choć całkowicie rozumiem dlaczego się tak dzieje, bo odległość nie jest tu jedynym powodem.
Kolejnym powodem dla którego Okinawa leży niżej na turystycznej liście to fakt, że na głównych wyspach Japonii naprawdę jest co robić!
Co prawda nie ma tam raju z błękitną wodą i miękkim piaskiem, ale jest całe mnóstwo ciekawych i urokliwych miejsc do odwiedzenia o czym przekonujemy się za każdym razem!
Choć byliśmy w Japonii 5 razy zawsze odkrywamy ją na nowo i utwierdzamy w przekonaniu jak wiele jeszcze mamy do zobaczenia.
Dlaczego wybraliśmy się na Okinawę?
Zdecydowaliśmy się wpleść w nasz plan podróży Okinawę z kilku powodów.
Pierwszym z nich były niskie ceny lotów poza sezonem między Osaką a Naha (Okinawa). Trafiliśmy jeszcze na dodatkowy rabat za ostatnie miejsca w samolocie i okazało się, że to jest okazja życia, której nie wolno nam przepuścić.
Drugim powodem było to, że marzyłam o tym miejscu od dawna. Zaczytywałam się o zdrowych 100 latkach na Okinawie oraz o odmienności tej części Japonii.
Trzecim powodem była chęć połączenia zwiedzania z odpoczynkiem. Na wyjazd do Japonii przeznaczyliśmy trzy tygodnie i stwierdziliśmy, że bez wielkiej straty możemy tydzień poświęcić na luźniejsze zwiedzanie Okinawy. Szczególnie, że właśnie taką Japonię kochamy najbardziej. Poza turystycznym szlakiem, na luzie, na spokojnie, poza wielkimi miastami.
Problemy na starcie.
Nie obyło się bez problemów. Opowiem Wam o nich byście Wy ich nie popełnili.
W Naha na lotnisku mieliśmy wynajęty samochód, bo plan mieliśmy taki, by przez 7 dni przemieszczać się po wyspie, dodatkowo zaliczając jakieś sąsiednie promem.
Mieszkanie które wybraliśmy mieściło się poza szlakami turystycznymi z dala od .. wszystkiego!
Jednak posiadając auto w ogóle nam to nie przeszkadzało, szczególnie, że mieszkanie miało widok na ocean i było przyjemnie urządzone.
Problem pojawił się jednak już w drodze na lotnisko w samej Polsce.
Było święto (11 listopad) 3 rano a mój mąż w aucie ( w drodze na lotnisko) mówi „nie odebrałem międzynarodowego prawa jazdy z urzędu”.
Nie chcielibyście widzieć mojej miny!
Cezary wyrabiał międzynarodowe prawo jazdy na szybko, bo jego wcześniejsze było już przedawnione. Panie w urzędzie sprężyły się jak mróweczki (mamy naprawdę fajny urząd) , nawet zadzwoniły do Czarka , że dokument jest do odbioru.. Ale ten i tak zapomniał.
Próbowaliśmy wszelkich sposobów, by te auto jednak wynająć i walczyliśmy do końca nawet korzystając ze skanów owego prawa jazdy.
NIC Z TEGO.
To Japonia, baby. Zasady to zasady.
Dla wyjaśnienia. W Japonii nie można wynająć auta bez międzynarodowego prawa jazdy (oryginału, przy sobie) . Musi to być prawo jazdy wg. konwencji GENEWSKIEJ. Mówię o tym, bo istnieją dwie konwencje: Genewska i Wiedeńska.
Prawo jazdy jest wydawane bez problemu w urzędzie komunikacji. Koszt to zaledwie 35.50 zł a czas oczekiwania to ok. 3 dni robocze.
Serio nic trudnego.
Jak widać nie dla każdego 🙂
Ps. więcej info o międzynarodowym prawie jazdy TU
Co dla nas znaczyło nieposiadanie auta na Okinawie?
To , że jesteśmy w D..(czterech literach)
Daleko od lotniska, promów, czegokolwiek.. przez SIEDEM dni.
Dodam, że na Okinawie jest także problem z komunikacją miejską poza stolicą -Naha. A, że my mieszkaliśmy bardzo poza Naha poruszanie się po wyspie było dla nas niemożliwe. Jedynym sposobem było używanie taksówek, które za tanie nie są.
Mieszkanie było już opłacone, nie mogliśmy zrezygnować, jednak po 1 dniu siedzenia na tym pustkowiu ( czytaj zadupiu) pomyśleliśmy jak wybrnąć z tej sytuacji. W między czasie odwiedziliśmy wszystkie salony, komisy, urzędy i wypożyczalnie w okolicy kilku km od naszego mieszkania sprawdzając czy jednak jest jakaś opcja wynajęcia auta. Nie było.
Zdjęcia u góry to nasza podróż taksówką i takie śmieszne uchwyty przy siedzeniach. Nasze mieszkanie i okolica. Tak widzicie autobus – jeździ on tylko w granicy tej okolicy. Nie dojeżdża do stolicy .
Poniżej także okolica. Przy naszym mieszkaniu szedł długi i całkiem przyjemny deptak nad samym oceanem. Szkoda, że to była jedyna atrakcja.
Rozwiązanie i cud.
Czasem tak jest, że życie rzuca Ci kłodę pod nogi tylko po to byś przeskakując ją spojrzał znacznie dalej.
Tak było w tym przypadku. Co prawda co się nagadałam i nafukałam to moje!
Weszliśmy na google maps , żeby zobaczyć jakie są możliwości. Pomyśleliśmy, że skoro podróżowanie po samej głównej wyspie jest dla nas niemożliwe- przeniesiemy się na chwilę gdzieś indziej. Rzeczy zostaną w ładnym mieszkanku nad oceanem, niech się nie marnuje, a my zrobimy sobie wycieczkę.
Sprawdziliśmy połączenia promowe z pobliskimi wyspami, koszt przepłynięcia oraz ceny noclegów. (promy)
To drugie mocno Nas zszokowało. Może w sezonie ilość noclegów jest większa a ceny niższe, ale na ten moment było kiepsko.
Wybór był znikomy ( 2-4 różnych miejsc i to raczej niskiego standardu) a ceny z KOSMOSU! Co oznaczają ceny z kosmosu ?
To, że za taką samą kwotę mieliśmy dużo wyższy standard na dwa razy dłuższy pobyt na wyspie głównej.
No cóż..
Doszła do tego opłata za taksówkę spod mieszkania do portu i z powrotem.
Nie były to planowe wydatki, ale trudno. Część pieniędzy za wynajem auta odzyskaliśmy ( odzyskalibyśmy wszytko, ale walczyliśmy naprawdę do końca), planowaliśmy się przemieszczać po wyspie, więc stwierdziliśmy , że ” wychodzi podobnie ” .. chcąc zmniejszyć nasz ból związany ze zmianą planów ( dobra! .. mój.. )
Opis podróży i ceny
Wiem, część z Was przyszła tu po konkrety a nie po opis losu muminków.. Zatem oto konkrety:
- Z Osaki lecieliśmy tanimi liniami Peach (tak, to prawdziwa nazwa :))
Cena takiego lotu na listopad 2020 to 440 zł w dwie strony.
Linie te oferują tanie opcje dodania bagażu z czego skorzystaliśmy (bagaż bezpłatny to tylko jedna sztuka bagażu podręcznego) cena 1700 jenów (62 zł)
Skorzystaliśmy także z możliwości wykupienia sobie miejsca i to także była tania opcja (570 jenów = 17 zł)
Za całość zapłaciliśmy odpowiednio 17,240 jenów na Okinawę
10,560 Y z Okinawy. Różnica wynika z promocji o której wspominałam powyżej ( ostatnich 5 miejsc w samolocie).
Całość za dwie osoby to 30,200 jenów = 1100 zł
A w cenie bagaże i wykupione miejsca w dwie strony dla dwóch osób!
Bilety kupowaliśmy na 2 tygodnie przed wyjazdem.
Z ciekawostek wspomnę, że podczas podróży na Okinawę i z powrotem nie sprawdzano nam paszportów ani innych dokumentów.
Na Głównej wyspie Okinawa polecam posiadać samochód lub zatrzymać się w stolicy ( tam kursuje kolejka i autobusy) .
Trudno mi powiedzieć, że czy Naha jest warta odwiedzenia, byliśmy w niej jeden dzień. Główna ulica turystyczna wygląda ciekawie, jednak trudno mi się wypowiedzieć coś więcej.
- Najlepszą opcją jest podróż z Naha promem na jedną z 45 zamieszkałych wysp prefektury Okinawa.
Rozkład promów znajdziesz Tu.
Istnieje możliwość płynięcia promem szybszym i standardowym.
My wybraliśmy wyspę Tokashiki. Szybka łodź płynęła na nią 35 minut a normalny prom 70 min. Wybraliśmy normalny prom skoro i tak na wyspie zostawaliśmy kilka dni.
Wybór szybkiej łodzi opłaca się jeśli chcecie zrobić sobie jednodniową wycieczkę. Aczkolwiek bardzo polecam zostać na wyspie choćby na jedną noc bez względu na to jaką wyspę wybierzecie wierzę, że będzie warto. - CENA promu w dwie strony to 3160 jenów za osobę ( 115 zł)
Na promie trochę rzucało i podczas robienia zdjęcia powyżej fala lekko mnie oblała 🙂
- Na wyspie Tokashiki kursuje autobus, który 2 razy dziennie jedzie z portu na drugą stronę wyspy (cena za bilet chyba 500 jenów) Można zatrzymać się na noc przy porcie, jednak ładniejsza plaża i więcej zabudowań (w tym restauracji) znajdują się po drugiej stronie wyspy a dojście piesze nie jest proste.
Mieliśmy początkowo taki plan, by dojść sobie pieszo, ale wycieczka jest dość wymagająca (5km), miejscami są spore wzniesienia a w listopadzie było bardzo ciepło ( gorąco!) Jadąc autobusem cieszyliśmy się, że nie wybraliśmy opcji „spaceru”.
Na wyspie nie ma uberów, taksówek ani innych tego typu atrakcji. Ważną informacją jest to, że całkowita większość właścicieli guesthousów przyjeżdża po swoich gości na prom czego nie wiedzieliśmy. Dlatego z portu jechaliśmy autobusem a do portu zawoził nas już nasz właściciel.
Poniżej zdjęcia z telefonu z drogi autobesem i pierwszych chwil na plaży kiedy już wiedzieliśmy, że ten wyjazd będzie wyjątkowy.
Droga powrotna była taka sama. Prom do Naha, W Naha taksówką do naszego mieszkania, a na drugi dzień taksówką na lotnisko i do Osaki.
Polecam nasz gueasthouse.
Miejsce nazywa się Marine Palace i na bookingu zdjęcia choć schludne nie są zachęcające. Za 3 noce zapłaciliśmy niemal 1000 zł . To dużo, jednak to miejsce było NAJTAŃSZE !
Tak czy inaczej, ma swój klimat. Śpi się na matach tatami na podłodze, jest prawdziwe japońskie śniadanie , darmowa kawa i herbata, wifi w jadalni ( nie ma go w pokoju, ale wg mnie to nie problem). Właściciele są bardzo luźni i mili, choć słabo mówią po angielsku.
Choć cena była wysoka gwarantowała nam niecodzienne przeżycia (spanie na tatami). W cenie było śniadanie i była to opcja idealna, bo na wyspie jest tylko jeden sklep i brak typowej kawiarni czy klasycznego sevel/eleven :)!
Fajną opcją jest , że możesz zostawić bagaże od razu po przyjeździe i iść na plażę choć zameldowanie jest od godziny 17.00. Tak samo w dzień wyjazdu. Pakujesz się i zostawiasz bagaże a później możesz się umyć w łazience głównej przed podróżą, choć wymeldowanie jest o 10. My mogliśmy zostać w pokoju do momentu podróży ( 14.00).
Jak widzicie podróż ogólnie nie jest skomplikowana, jednak musieliśmy się nieźle naszukać informacji o tym jak się to wszystko odbywa na poszczególnych wyspach.
Ważne informacje praktyczne
Na wielu wyspach nie ma bankomatów. Zabierzcie ze sobą gotówkę. Oczywiście w wielu miejscach można płacić kartą np. za guesthouse, jednak polecam dowiedzieć się tego wcześniej.
Jak już formalności mamy za sobą przejdźmy do tego
Czy warto jechać na Okinawę?
Na samą główną wyspę Okinawa nie mam pewności. Gdybyśmy mieli auto mogłabym sprawdzić czy są tam plaże warte zachodu. W okolicy naszego mieszkania były dwie plaże oddalone od nas o 2-3 km. Bez samochodu w upał był to niezły spacer. Plaże były nieczynne, brudne i nie można z nich było korzystać. Z resztą nie wyglądały zachęcająco.
Poniżej Naha (główna ulica turystyczna) i Yonabaru (miejscowość w której mieszkaliśmy). Plaża wygląda nieźle, ale był zakaz kąpieli i z bliska było brudno.
Jeśli mam porównywać plażę na Tokashiki a tą na Okinawie to nie ma czego porównywać! Jednak ja widziałam tylko dwie plaże na Okinawie, więc trudno mi się wypowiedzieć. Plaża na Tokashiki to raj. Nawet poza sezonem. Nie wiem jak jest na innych wyspach , ale mniemam , że podobnie.
Moment w którym byliśmy na Tokashiki był idealny. Poza sezonem niby wszystko pozamykane, ale także bardzo mało turystów, z czego i tak najwięcej przypływało i odpływało tego samego dnia.
Temperatura była idealna. Było gorąco, jednak myślę że w sezonie jest gorzej.
Przy samej plaży można było wynająć sprzęt do snorkelingu. Ja zawsze zabieram swój.
Jedyny minus bycia poza sezonem był taki, że wszystko było zamknięte. Na wyspie jest jeden sklep i 2 otwarte restauracje z czego jedna nie jest warta polecenia. Za to ta druga była tak świetna, że nie przeszkadzało nam posiadanie tylko jej.
Ja na Tokashiki znalazłam raj, a na samej Okinawie spokój. Zupełnie inny niż w centralnej Japonii.
Ludzie są spokojniejsi, wszystko odbywa się wolniej..
Wyprawa na Tokashiki była spełnieniem moich marzeń w zupełnie nieoczekiwany sposób. Nie myślałam , że będzie tam tak rajska plaża z oślepiającym kolorem wody. Nie spodziewałam się także, ze przy samej plaży jest rafa koralowa i ryby jakie można zobaczyć w filmach przyrodniczych..
Taka bliskość ryb i natury była dla mnie przeżyciem metafizycznym. Ryby dosłownie otaczały mnie zewsząd. Nie bały się, podpływały, były ciekawskie i przyjacielskie.
Dodatkowo po sezonie na plaży było kilkanaście osób plus ratownik.
Uważam, że to było warte każdego wydanego jena!
Ale wciąż nie odpowiedziałam na pytanie czy warto..
To nie jest proste pytanie!
Ja uważam, że warto, ale jeśli chcecie zwiedzać- to ani na wyspie głównej ani na otaczających wyspach nie ma nic do zwiedzania. Jedyny zamek na wyspie spłonął w tym roku.
Jeśli nie lubicie natury i pływania w oceanie, zanudzicie się tam na śmierć.
Jeśli oczekujecie wysokiej klasy hoteli czy restauracji- zawiedziecie się. O ile na Okinawie może coś znajdziecie to na mniejszych wyspach albo będziecie musieć zapłacić miliony monet albo nie będzie takiego standardu.
Dodatkowo warto wspomnieć, że Okinawa regularnie jest uderzana przez tajfuny, tsunami i inne kataklizmy. Co widać na całej wyspie. Mówią o tym nie tylko znaki wysokości fali tsunami ale także mocno często zniszczone budynki.
Nie znajdziesz tu pięknych uliczek rodem z Grecji czy Włoch.. pięknej architektury i zabytków.. Tego tu nie ma!
A więc co jest ?
Cisza , choć muszę przypomnieć, że byliśmy poza sezonem. Jednak noclegów tu jest mało, a prom pływa 2 razy dziennie- wątpię, że bywają tu jakieś dzikie tłumy.
Rafa tuż przy samym brzegu.
Niesamowite gatunki ryb.
Oszałamiając kolor wody.
Epickie zachody słońca.
Jeżeli to nie robi na Tobie wrażenia. To nie jest to miejsce dla Ciebie!
Wniosek
Okinawa i jej wyspy nie są dla każdego.
Osobiście polecałabym wizytę na Okinawie podczas dłuższej wizyty w Japonii. Okinawa całkowicie różni się od reszty Japonii. Dodatkowo lecąc taki szmat drogi szkoda, by było nie zobaczyć głównej części Japonii.
Zatem proponuję Okinawę potraktować jako przystanek podczas podróży po Japonii a nie główną destynację.
Poza tym podróż z Japonii na Okinawę jest tańsza niż bezpośrednio.
My zrobiliśmy to tak:
-6 dni Kioto i okolice
-7 dni Okinawa
-6 dni Osaka i okolice
Kioto i Osakę traktowaliśmy jako punkty wypadowe i uwierzcie, w okolicach obu miast choć są blisko siebie- jest co zwiedzać!
Na Okinawie możecie spędzić więcej czasu jeśli lubicie pływać w oceanie, nurkować lub snorkować. Możecie przemieszczać się między wyspami i sprawdzić każdą rafę w okolicy 🙂 ale.. tylko jeśli lubicie..