Japonia,  Podróże

Powrót do Japonii

-> Czy powrót do Japonii był taki jak myślałam?
-> Czy Japonia przez ostatnie 4 lata od mojej ostatniej podróży się zmieniła?
-> Czy Japonia turystycznie różni się od tej do jakiej przywykliśmy przebywając tam delegacyjnie?


Te wszystkie pytania kołowały w mojej głowie przed wyjazdem, w trakcie i po powrocie.. I zanim dokładnie opiszę Wam ten wyjazd.. zanim zarzucę Was zdjęciami chcę tak na świeżo opowiedzieć o moich pierwszych wrażeniach!

Czy powrót do Japonii był taki jak myślałam , że będzie?

Nie.
Moja tęsknota za Japonią była wielka.. Mój sentyment do tego kraju jest olbrzymi. Tak wielki, że nie raz nazywam Japonię swoim domem z serca.
Moje oczekiwania były wielkie!
Na wspomnienie o Japonii pojawiały się łzy w moich oczach a w brzuchu motylki..
Do czasu podróży!
Miałam w głowie taką myśl, że jak usiądę w pociągu i usłyszę pierwszy komunikat w języku japońskim to się popłaczę, że tu jestem.., że wróciłam do domu.
Czy tak się stało ? Nie .
Swoją drogą uwielbiam komunikaty w pociągach typu shinkansen i expresy. Mogłabym to sobie puszczać przed snem. Tak mnie to rozluźnia i uspokaja!
Ale co czułam skoro nie powaliło mnie wzruszenie?
Spokój.
Czułam przeszywający spokój.
Nasz powrót do Japonii był dla mnie powrotem do domu, ale w innym sensie. Nie odwiedzaliśmy miasta w jakim mieszkaliśmy podczas wszystkich delegacji. To pewnie byłoby znacznie bardziej emocjonujące. Więc to doświadczenie było tak jakbym mieszkała za granicą od wielu lat i przyjechała do Polski, ale do innego miasta.
Nic mnie nie szokowało , tak jak za pierwszymi przynajmniej dwoma razami.. Czułam się bardzo komfortowo i szczęśliwie. Od pierwszego momentu. Nie było efektu wow i całowania ziemi (zanim wyjechaliśmy to takie miałam odczucia ;)) jednak to nie oznacza, że było źle czy gorzej niż myślałam. To jest taki rodzaj spokoju, że pomimo, że to całkiem inny świat to ty go znasz. Idziesz do sklepu i na półce odnajdujesz ulubiony produkt. Wiesz co z czym i dlaczego. Wciąż pamiętam kilka słówek w języku Japońskim.
Ten wyjazd był ogólnie całkiem inny od naszym wszystkich wyjazdów. Nie była to delegacja, ani też wyjazd podobny do naszych wyjazdów wakacyjnych. Miejsce nam znane, ale jednak nieznane (odwiedzaliśmy nowe miejsca).
Pierwszy raz czuliśmy tak przeszywający nas spokój podczas wyjazdu wakacyjnego. Nie mieliśmy tego poczucia świeżości czy ekscytacji nowością, jednak nie było też całej tej otoczki stresu: Jak kupić bilet, dlaczego oni stoją w kolejce, jak spytać o drogę, jak dotrzeć do miasta, gdzie iść, co zjeść.. ??
To nas ominęło. Nie traciliśmy ani czasu ani energii na poznawanie nowej kultury. Bardzo to lubię, ale ta odmiana i pojechanie do dobrze znanej Japonii była miłą odmianą.
Znamy Japonię, znamy panujące w niej zwyczaje. Nic nas nie szokowało. Ta kultura weszła w nas tak mocno, że przestała powodować w nas jakikolwiek szok kulturowy. I to powodowało, że ten wyjazd miał w sobie coś z domowego spokoju. Choć większość miejsc jakie odwiedziliśmy widzieliśmy pierwszy raz na oczy!

Czy Japonia się zmieniła przez ostatnie 4 lata?

Myślę, że tak. W sklepach na opakowaniach były tłumaczenia (jednak tylko w okolicach Kioto i Osaki) co ułatwia turystom zakupy. W restauracjach wiele kart jest tłumaczonych lub robionych całkiem pod turystów. Odwiedzaliśmy już i Kioto i Osakę wielokrotnie kilka lat temu i tego nie zauważyliśmy. Nie wiem czy to źle.
Czytałam , że Japonia w ostatnich 10 latach „zyskała” czterokrotnie więcej turystów. Za pierwszym razem kiedy odwiedzaliśmy Japonię to nie był to popularny kierunek. Teraz te dwa miasta są świetnie przygotowane na przyjęcie turystów. Sporo jest mieszkań i pokoi na wynajem. To daje turystom namiastkę życia w Japonii. Jednak te całe przygotowanie turystyczne odbiera Japonii namiastkę egzotyki. Choć trudno mi to obiektywnie ocenić , bo dla mnie ona już dawno przestała być egzotyczna 🙂
Coś co zauważyłam to także to , że turyści nie potrafią się dostosować do Japońskich tradycji czy zasad i przez to obecnie w wielu miejscach są znaki, zakazy i filmy informujące o tym jakie zasady panują w danym miejscu.
Obecnie w wielu miejscach w dzielnicy Gion widnieje zakaz fotografowania, dlatego, że turyści i fotografowie z całego świata nękali Gejsze i Maiko wychodzące do pracy. Zaczepiali je, zatrzymywali lub gonili!!
Tak , tak.. to odbiera urok miejscom, ale też powoduje, że miejscowi wcale nie są przyjaźnie nastawieni do turystów..
Ja jestem za świadomą turystyką. Zanim wyjadę do jakiegoś miejsca czytam o zasadach tam panujących i się do nich stosuję. Nie jesteśmy pępkami świata! Pamiętajmy, by szanować miejsce do jakiego przyjeżdżamy!

By poznać „prawdziwą” Japonię polecam małe miejscowość z dala od zgiełku Tokio czy Kioto/Osaki oraz wybierać atrakcje spoza listy „top 10”.
Bo czar Japonii kryje się w codzienności i prostocie. Prawdziwą egzotykę znajdziecie prędzej w małej niepopularnej świątyni czy nawet supermarkecie a nie masowo odwiedzanej ulicy. Nie mówię, by takich miejsc nie odwiedzać. Z jakiegoś powodu te miejsca stały się popularne. Jednak my równoważymy miejsca popularne tymi o których niewiele słyszało. Czasem po prostu idziemy przed siebie i coś znajdujemy a czasem wyszukujemy na mapie miejsca które wyglądają ciekawie.

Będę o tym pisać opisując nasz wyjazd, bo w wiele bardzo ciekawych miejsc tak trafiliśmy!

Poniżej takie migawki z naszego zwiedzania.

O tym dlaczego kocham Japonię mogłabym napisać książkę.
Kto wie. Może kiedyś napiszę.
*Uwielbiam to w jaki sposób motorniczy prowadzi pociąg. Ukłony ,gesty i powaga pokazują tak wiele o Japonii i o ich stylu pracy.
*To, że nie można wejść do domu w butach pokazuje jak szanują przestrzeń oraz gospodynię. Żaden Japończyk nie wejdzie do Twojego domu w butach!
I wiem to z doświadczenia. Pan , który instalował nam internet, wchodził i wychodził na zewnątrz 50 razy za każdym razem ściągając i zakładając buty!
*Na ruchomych schodach zobaczysz ludzi jadących z jednej strony. Wiesz dlaczego? Bo Japończycy żyją tak, by nie przeszkadzać innym. Stojąc z boku, dają przestrzeń osobom, które się śpieszą i chciałyby iść szybciej niż oni.
*Zamiłowanie Japończyków do celebracji nie przestanie mnie zachwycać. Wiele się mówi, że Polska jesień jest najpiękniejsza na świecie. Ale czy my umiemy ją jakoś specjalnie docenić? W Japonii w okresie jesieni są specjalne trasy pociągów w miejscach gdzie najpiękniej przebarwiają się liście. Na każdej mapie są znaczki w których miejscach można spotkać kwitnące wiśni lub przebarwiają się klony. Kiedy nastanie czas kwitnienia, wiśni, świątecznych iluminacji czy zaczną przebarwiać się liście informacje o tym znajdują się wszędzie i Japończycy tłumnie będą to celebrować!

Czy Japonia jest krajem bez wad?
Oj nie!
Nie ma takich miejsc. Każde miejsce ma w sobie mieszankę zalet i wad.
Z rzeczy, które mi mocno przeszkadzały to tona jednorazowego plastiku i brak koszy i problem ze znalezieniem wegetariańskiego jedzenia.

Czy Japonia turystycznie różni się od tej delegacyjnej?

Bardzo!
Całkiem inaczej odbiera się każde miejsce w którym się mieszka a inaczej jak przebywa chwilkę. Inaczej obserwuje się kraj z pozycji turysty a inaczej musząc sobie jakoś zorganizować życie, musząc się zasymilować.
Różnica jest olbrzymia i nie dotyczy to tylko Japonii a każdej lokalizacji.
Dlatego tak bardzo pokochałam delegacje. Zmieniają one odbiór miejsca, ale także dają możliwość poznania go od środka.
Możesz spać w tradycyjnym domu i będzie to piękne i cenne doświadczenie. Jednak nijak się ma do mieszkania między „szarymi” ludźmi, codziennego wyjścia do sklepu, rutyny. I mówię to na podstawie wielu doświadczeń. Teraz mogę to tylko potwierdzić. Przebywając gdzieś turystycznie taki sam czas ma się inne doświadczenia, bo nasza uwaga też jest skupiona na innych rzeczach. Przebywając gdzie czysto turystycznie nasze skupienie jest na zwiedzaniu, miejscach turystycznych. Mieszkając w danym kraju czy mieście nasza codzienność sprowadza się do zupełnie innych rozrywek i miejsc.
Mieszkając w Japonii cztery razy w tej samej miejscowości mieliśmy swój ulubiony sklep, restauracje, potrawy.Moją rozrywką było wyjście na nieturystyczną plażę czy do małej świątyni. Wyzwaniem dla mnie było zrobienie zakupów i gotowanie z Japońskich produktów.
Codziennie mogłam obserwować ludzi i ich zwyczaje. Im dłużej tam byłam tym więcej rzeczy dostrzegałam i tym więcej stawało się dla mnie jasnych. Tak naturalnie. Mijał szok kulturowy a nastawała akceptacja. Choć czasem bez zrozumienia. Do teraz tak mam i tak musi być. Mam akceptację pewnych zachować, choć ich nie rozumiem. Bo pewne zachowania będą zrozumiałe tylko i wyłącznie dla przedstawicieli tej danej kultury. A czasem nawet nie zrozumiane, tylko mocno zakorzenione.Tak mocno, że nikt się nad nimi nie zastanawia. Studiowałam socjologię kultury i to mi bardzo pomaga. Jednak , żeby nie było..Dopiero przeżycie tego wszystkiego na własnej skórze dało mi pełną wiedzę.
Naturalne jest postrzeganie zachowań innych od naszych przez pryzmat własnej kultury. Wpojone nam od dziecka zasady i styl zachowania uważamy za właściwy. Czasem uważamy za jedyny właściwy. Jednak tak nie jest.
Różnice kulturowe nie powinny NIGDY podlegać ocenie! Na zachowania przedstawicieli pewnych narodów wpływa długa historia, uwarunkowanie genetyczne, geograficzne i wiele innych rzeczy.
Rozgadałam się, ale to pokazuje jak wielkie możliwości obserwacji kultury mamy mieszkając w danym miejscu. Czarek pracuje z mieszkańcami danego państwa, spotykamy się z nimi na kawę lub piwno po pracy. Mamy możliwość obserwowania ich w naturalnym środowisku przez dłuższy czas. To jest jedna z najcenniejszych rzeczy jaką dostaję od życia. Wyciąga mnie to z mojej kulturowej strefy komfortu i pokazuje mnogość możliwości. Nie ma jednego idealnego stylu życia, pracy, miejsca a nawet zachowania. Wybór jest niemal nieograniczony. Turysta ma możliwość zobaczenia tego zazwyczaj tylko powierzchownie i tego mi teraz brakowało podczas tego wyjazdu. Choć zwiedzaliśmy na luzie i bez presji inaczej spędza się czas wiedząc, że masz go 3 tygodnie a inaczej 3 miesiące. Inaczej mieszka się w mały przemysłowym mieście a inaczej wielkiej turystycznej aglomeracji! Jednak daliśmy sobie szczyptę tej normalności Japońskiej podczas naszej podróży na Okinawę. Mieszkając z dala od szlaku turystycznego, robiąc zakupy w normalnym sklepie. Nie zwiedzając przez 2 dni totalnie nic! Tylko pobliskie ulice.

Poniżej zdjęcia z naszych delegacji. Codzienne życie.

Byłam w Japonii 5 razy. I wiecie co?
Cały czas znajduję tam coś dla siebie. Cały czas widzę nowe ciekawe miejsca, które warte są kilkunastogodzinnej podróży do Japonii. Spędziłam w Japonii w sumie koło roku czasu i wciąż mi mało!
I choć nie jestem typem , który wraca w te same miejsca, o Japonia będzie miejscem do którego wrócimy jeszcze niejednokrotnie! I już dziś to wiem. Mam już nawet plan na kolejną podróż. Japonia wciąż potrafi nas nieźle zaskoczyć i to pokazała nam właśnie ta podróż.

Mam też takie marzenie, by móc Japonię pokazać najbliższym. Chciałabym do Japonii zabrać mamę , ale i moje przyjaciółki. Chciałabym pokazać im ten wyjątkowy kraj, który mnie odmienił i który na stałe zagościł w moim sercu. I wierzę, że zagości i w ich sercach, bo Japonia ma wiele do zaproponowania i potrafi być bardzo różnorodna!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.