Tanio, daleko i wygodnie.. Wybierz dwa z trzech, by podróżować bez nerwów..
Nie można mieć wszystkiego.. W większości przypadków.. Moje obserwacje i doświadczenie pokazuje, że podróżowanie łączy w sobie (w całkowitej większości przypadków) dwa z trzech przymiotników..
- Tanio
- Wygodnie
- Daleko
Każdy z tych trzech przymiotników jest pewną metaforą i ogólnikiem.. i tak:
Tanio.
Oznacza cenę relatywnie niższą w porównaniu ze średnią (a czasem i najniższą) cen z biur podróży lub średnią ceną lotów.. Dla przykładu: tanio to jest 1700 zł za lot to Nowego Jorku a 3600 za cały, kilkudniowy pobyt w Nowym Jorku. Dla porównania cena przykładowej wycieczki z biura podróży do Nowego Jorku na 7 dni wraz z przelotem plasuje się w przedziale 5900-6300 zł od osoby (przy podróżującej parze, przy samotnym podróżniku cena jest wyższa o 2000 zł lub 4500 zł jeśli życzymy sobie samodzielny pokój) .. Tanio to także np. poniżej 3000 zł za lot w dwie strony do Australii (choć zdarzają się ceny nawet poniżej 2000 ale to już jest gratka!)
Daleko.
To stwierdzenie bardzo ogólne. Dla jednego daleko są Włochy a dla drugiego dopiero Japonia.. Ogólnie możemy przyjąć (ja tak przyjmuję:)), że daleko to odległość powyżej 6h lotu czyli miejsca poza Europą i Afryką arabską.
Wygodnie.
Tu najbardziej trzeba wytężyć umysł.. Oczywiście całkowicie abstrahując od osobistych preferencji co do stylu podróżowania. Jedni wolą nieprzetarte szlaki, namiot i bilet w jedną stronę, inni bezstresowy wyjazd all inslusive. Niemniej jednak każdy ma swój własny podstawowy „próg wygody”. Ja natomiast chcę się skupić na standardowym uśrednionym podróżniku amatorze. Jak wspomniałam, trzeba tu trochę wytężyć umysł, bo wygodnie nie sprowadza się wcale do klasy biznes podczas lotu. Bardziej mam tu na myśli wszelkie „niedogodności” czy kompromisy.. Wszelkie odstępstwa od naszego podstawowego „progu wygody”. Tańszy hotel, samodzielna organizacja całego wyjazdu (owszem, są tacy którzy tak wolą), brak transferu z lotniska, węższy wybór, elastyczność – i to będzie dotyczyło kierunków, terminów, wyżywienia. Wygodą jest opłacenie biura podróży, które martwi się planem Twojej wycieczki, Twoim zakwaterowaniem i podróżą.. Choć nie do końca masz wpływ na powyższe, ewentualnie wybór jest ograniczony.. Wygoda to gdy śpisz w komfortowym, estetycznym hotelu, który sam wybierzesz a nie najtańszej z opcji.. Wygodą jest również możliwość wyboru lotu w dowolnym, odpowiadającym Ci terminie do dowolnego, wybranego przez ciebie miejsca.. Wygodą można nazwać również pełne wyżywienie lub opcję all inclusive.. Nie zawsze te wszystkie rzeczy i wybory oznaczają najlepsze, chodzi bardziej o wkład i energię jaką musimy poświęcić w całą organizację oraz ustępstwa na jakie musimy (lub nie) się zgodzić. I tutaj także dla każdego coś innego. Dla jednego wygodą będzie luksusowy hotel z wyżywieniem a dla innego wygodne będzie mieszkanie w apartamencie i samodzielne gotowanie. Jednak, wkład energii nie jest taki sam. Jak wspomniałam – pragnę omówić tu uproszczone opcje i chęci większości, czy też po prostu uśrednione dla podróżnika amatora.
No i dochodzimy do punktu gdzie wszystko to jest możliwe, ale nie w połączeniu ze sobą.. Połączyć ze sobą udaje się tylko dwie z trzech wspomnianych na wstępie opcji.. Poza nielicznymi przypadkami.. I tak:
Tanio Daleko Wygodnie
Tanio Daleko Wygodnie
Tanio Daleko Wygodnie
Jeśli to zrozumiecie.. wasze życie podróżnicze stanie się prostsze.. 🙂
Bo prawda jest taka, że chcąc zwiedzać świat (a nie Europę) trzeba zmniejszyć swoje wymagania dotyczące wygody albo zwiększyć budżet choćby dlatego, że same ceny lotów są dużo wyższe..! Jeśli chcesz polecieć taniej musisz dostosować termin (tracisz na wygodzie wolnego wyboru) lub zwiększyć ilość przesiadek i długość podróży (znacząco tracisz na wygodzie samej podróży).. Warunki w różnych krajach są różne i jeśli np. chcesz mieszkać w dużym i komfortowym pokoju hotelowym w Hongkongu lub Tokio to przyjdzie Ci za niego zapłacić znaczną sumę – zyskujesz jednak wygodę i przestrzeń. Nie tyczy się to 100% przypadków, ale całkowitej większości! Jeśli jednak zrozumiecie tą zależność, mniej się będziecie denerwować planując podróże oraz.. otworzycie się na inne, nowe możliwości jakie przed Wami stoją.. Jeśli do tej pory podróżowaliście z all inclusive w sezonie (albo po prostu powyżej 3500zł na osobę) to stać Was na podróże w dalekie regiony! Bo ostatnia moja podróż do Nowego Jorku kosztowała mnie 3700zł ze wszystkim! Na tyle też obliczyłam podróż do Japonii (wraz z tygodniowym zwiedzaniem) przy dobrych cenach i drobnych ustępstwach.. Niestety ustępować trzeba najczęściej w kwestii terminu, długości pobytu lub kierunku. Elastyczność w tej kwestii musi być duża jeśli chcecie zaoszczędzić pieniądze!
Serwisy które mogą wam pomóc to Wakacyjni piraci lub Fly 4 free. Tam znajdziecie okazje, które są aktualnie na rynku. Ja mam w nawyku obserwowanie lotów i co jakiś czas siadam w wannie i podczas kąpieli sprawdzam loty do Japonii, Chin, Australii, Kanady itd. Mam listę miejsc które chcę odwiedzić i loty sprawdzam za każdym razem kiedy pojawia się kilka dni urlopu. A nóż może trafi się okazja jakiej jeszcze nie było.. Z tego co sama zdążyłam zauważyć, najlepszym czasem na podróż do Japonii i Chin jest listopad i grudzień. Wtedy ceny są znacząco niższe. Jednak każdy kierunek będzie miał inny okres niższych cen. Do sprawdzania lotów korzystam z witryny skyscanner, można tu zaznaczyć opcję „wybierz najtańszy termin”.. Jednak to właśnie ręczne sprawdzanie różnych kombinacji termonów da Ci najlepszy obraz na sytuację.
Skąd brać kasę???
Często się pewnie zastanawiacie przeglądając Instagram jak Ci wszyscy ludzie podróżują.. Skąd mają pieniądze??? Są nieraz kilka miesięcy w podróży.. Ja też się zastanawiałam.. Niektórzy są dobrze sytuowani lub mają odpowiednie zaplecze finansowe w postaci rodziny. Jednak większość z nich samodzielnie finansuje podróże własnoręcznie zarobionymi i oszczędzonymi pieniędzmi i wyjeżdża tylko podczas urlopu.. A osobom spędzającym czas w dłuższych i częstszych podrożach zadałam pytanie skąd skąd po prostu mają na nie pieniądze.. . Wiecie co odpowiedzieli?? Po pierwsze podróżują niskobudżetowo. Śpią w najtańszych hostelach lub mają namiot. Jeżdżą najtańszą opcją (bez względu na długość podróży i termin) lub stopem. Jedzą w miejscach dla lokalnych ludzi za najmniejsze pieniądze. Jednak dwie odpowiedzi mnie zaskoczyły.. Jedna para stwierdzniła, że sprzedali większość rzeczy które mieli, by stać ich było na podróż a drudzy wszystkie swoje oszczędności i pieniądze z wesela przeznaczyli na podróż. Nie kupowali nowych ciuchów, nie inwestowali w mieszkanie.. (mieszkanie samo w sobie też można wynająć na czas podróży) Dodatkowo, gdy fundusze się kończą imają się różnych zajęć i prac lokalnych w celu podreperowania budżetu. Lub też po prostu działają na zasadzie „przysługa za przysługę” – o dziwo bardzo wiele można w ten sposób zyskać i zorganizować – oczywiście kosztem kompromisów i ustępstw. To jest poświęcenie na które nie stać większości z nas.. Ale.. jeśli każdy z nas miałby realny cel i marzenie w postaci podróży, czy nie dałoby się odkładać więcej? Nie kupować 5-tej pary adidasów, 7-mej pary spodni, nowego Ajfona.. Moja mama ma skarbonkę, w której odkłada na wakacje. Ma zasadę wrzucania do niej tylko 5 zł. Czasem wrzuca więcej , czasem mniej..(zawsze jednak wielokrotność 5 zł) Któregoś roku (po 8miesiącach odkładania) uzbierała 1800zł na swoją wycieczkę objazdową! Sama była zaskoczona tym wynikiem.
Wszystko jest kwestią decyzji i priorytetów! Niektórzy wyjeżdżają kilka razy w roku blisko za nieduże pieniądze zamiast pojechać raz, ale na wyprawę życia! I tak robić co 2 lub 3 rok.. Ja należę do tych osób, które wolą pojechać raz a porządnie.. I daleko.. A najlepiej kilka razy 😉 (czym stresuje męża naciągając budżet )
Mój mąż się nieraz śmieje, że gdybym mogła to na księżyc chciałabym lecieć.. TAK! Jeśli byłaby możliwość i byłoby to jakkolwiek w moim zasięgu to tak! Dlatego na swoim koncie najwięcej mamy wyjazdów tych dalekich, nieraz są droższe a nieraz tańsze.. Coraz bardziej kusi nas taka wyprawa kamperem lub z plecakiem bez wielkiego planu..
Jeszcze nie jesteśmy gotowi.. Ale będziemy!
Wiecie czemu teraz tak bardzo stawiam na dalekie podróże??
-Bo jesteśmy młodzi i mamy siłę . Kilkunasto czy kilkudziesięcio godzinna podróż jest dla nas męcząca teraz.. Za kilka, kilkanaście lat będzie tylko gorzej. Nie mówię, że to pewnik, bo są osoby, które zostają aktywne bardzo długo, ale nie oszukujmy się – szybkość regeneracji pogarsza się z wiekiem. Dodatkowo ja mam kilka chorób przewlekłych w tym sercowych więc może się zdarzyć , że takie dalekie podróże staną się dla mnie niedostępne..
– Mamy pieniądze. Nie mamy milionów, spędzamy sporo czasu na znalezienie dogodnych cen czy kierunków, i koniec końców stać nas na podróż raz na czas.. I jeśli Ty wyjeżdżasz na jakiekolwiek wakacje to też cię stać! Więc ja chcę wykorzystać ten moment, bo rzeczywistość może się zmienić i nie wiem jak będzie w przyszłości.
-Mamy możliwości. Nie tylko my, wy też! Obecnie żyjemy w świecie w którym podróżowanie stało się dostępne dla każdego! Nie wiemy jak długo to potrwa.. Może wybuchnie wojna i podróżowanie nie będzie możliwe? A może koszty latania zwiększą się kilkukrotnie.. może się wydarzyć wiele.. I choć czytając to może Ci się wydawać, że to mało prawdopodobne bierz pod uwagę różne scenariusze..
– Ziemia jest wielka i różnorodna a namacalny kontakt z nią daje mi coś bezcennego. Dasz wiarę, że na świecie są 194 państwa ? Gdybyście chcieli je odwiedzić wszystkie to musielibyście co roku przez całe życie odwiedzać przynajmniej 3. Nie wspominając o tym , że są kraje tak różnorodne i wielkie, że można by poświęcić życie , by je dogłębnie poznać i zwiedzić.. To niesamowite! To jak mieć w swoim domu jedną, wielką i piękną księgę a nigdy nawet do niej nie zajrzeć.. Nic nie dało mi nigdy więcej niż podróż! Każdy kraj jest inny i to jest wspaniałe. Chcę poznać je wszystkie!
– Życie jest tu i teraz.
Często słyszę ” za kilka lat będę podróżować” , ” jak dorosną moje dzieci” , „na emeryturze to pożyję”.. Hm.. A co jeśli nie? Prawda jest taka, że nie wiemy ile czasu mamy.. I nie wiemy co będzie jutro, za tydzień a co dopiero za kilka lat.. Plany są dobre, ale odkładanie życia i marzeń na później już nie. życie często weryfikuje plany. Co byście zrobili jakbyście wiedzieli, że został Wam tydzień, miesiąc , rok ? Jaka jest pierwsza rzecz która pojawia się w waszych sercach ? Ostatnimi czasy gdy mam wątpliwości czy zrealizować dany zamiar zadaję sobie pytanie „czy wiedząc , że mam ograniczony czas zrobiłabym to?” , albo „czy umierając nie będę żałować, że tego nie zrobiłam?” To może dramatyczne, ale postawione pytania ostatecznie mnie przekonują czy chcę coś zrobić czy nie. Czy siedzi we mnie strach. Czasem, by coś zrobić mamy tylko jedną okazję..
-Wyzwanie rozwija. Jeśli teraz nie potrafisz odważyć się, by gdzieś pojechać to za kilka- kilkanaście lat też się nie zdobędziesz.. Strach i niewyznaczanie sobie wyzwań buduje wokół nas skorupę z której ciężko nam później wyjść. Nie musisz od razu rzucać się w ocean nie umiejąc pływać.. Jeśli teraz będąc w sile wieku i odwagi nie podejmujesz jakiegoś działania to to się zmieni z wiekiem tylko na minus.. Obserwuję to wśród znajomych.. Ci którzy gdziekolwiek wyjeżdżają mają większą odwagę, by wyruszyć dalej w świat niż Ci którzy marzenie o wielkiej podróży (i tej małej też) odsuwają na dalszy plan.. Wyjazdy zagraniczne nas rozwijają i umacniają nasze poczucie własnej wartości. Otwierają umysł, uczą radzić sobie ze stresem i umacniają wiarę we własne możliwości i zdolności – nie tylko te podróżnicze.Uczą szacunku do ludzi i przyrody oraz tolerancji. Nigdy nie byłam z siebie bardziej dumna niż wtedy kiedy sama przejechałam połowę Japonii pociągiem , by dotrzeć do męża.. Żadne kursy, studia i szkolenia nie rozwinęły mnie tak bardzo jak podróże..
Czy można nie lubić i nie chcieć podróżować? I mówię tu o podróżowaniu a nie wypoczynku nad basenem w opcji all inclusive.. Bo co z tego, że lecicie na Jamajkę jak będziecie widzieć tylko Jamajski hotel.. W takiej kwestii to dla mnie strata pieniędzy. Latajcie do Turcji! Jest tanio, ciepło i all inclusive też jest. I nie mam nic przeciwko biurom podróży i z opcji all- sama korzystam, ale chodzi o pewne otwarcie na kulturę i zobaczenie jak miejsce wygląda naprawdę a nie w murach hotelu. Nawet jak jesteście z biurem podróży wychodźcie, wybierajcie się na wycieczki, miejcie oczy szeroko otwarte, czytajcie, zadawajcie pytania.. To rozwija.. Zobaczenie inności i nie krytykowanie jej.
Ponowię pytanie , bo odbiegłam od tematu.
Czy można nie lubić podróżować ?
Można. Podróż stawia nas przed ścianą.. Odsłania nasze problemy i trudności.. Wady i zalety.. Wymaga akceptacji i umiejętności przyznania się przed samym sobą do pewnych słabości . Podróż to wyzwanie i praca nad sobą. To mierzenie się ze strachem. To stres i walka z kompleksami.. Podróż to też często ćwiczenie tolerancji nie tylko wobec innych , ale także wobec siebie.. To nasza cierpliwość wystawiona na próbę. Czasem to wiele mało sprzyjających warunków w jednym czasie.. A często to naginanie swoich własnych granic lub całkowite ich burzenie.. Właśnie dlatego uważam, że podróżowanie jest jedną z najbardziej rozwojowych rzeczy. Nie wszyscy jednak są na taki rozwój gotowi.. Rozwój zawsze łączy się z pewną niewygodą, z przekraczaniem własnych granic.. Ze stawianiem czoła lękom i słabościom.. Z a my ludzie nie lubimy się męczyć i robić rzeczy, które sprawiają nam ból czy powodują niewygodę.. Zawsze jest jakiś powód główny. Nie jest tak, że nie lubimy ćwiczyć i tyle. Zawsze jest głębszy problem.. Nie lubimy się męczyć i jesteśmy leniwi.. Nie lubimy się mierzyć z samym sobą i innymi którzy nieraz są od nas lepsi. Taka jest prawda. Nie lubimy być na diecie, bo nie lubimy ograniczeń i zakazów oraz mamy słabą wolę do której ciężko nam się przyznać.
Dlatego nie można powiedzieć , że nie lubi się podróży. Bo czego się nie lubi? Jazdy, pakowania, interakcji z innymi, innego jedzenia, mniej wygodnego łóżka? Zmiany? Lepszej pogody? Czego? A może tego, że na wakacjach się rozluźniamy i ciężko nam wrócić do rzeczywistości.. Jeśli dojdziesz do tego czego tak naprawdę nie lubisz w podróżowaniu (i we wszystkim innym też) łatwiej będzie Ci się z tym uporać i to sprawi , że się rozwiniesz.. Podczas swojej pracy nad sobą zrozumiałam, że zawsze jest coś głębiej.. Powód który przychodzi jako pierwszy (czasem też drugi i trzeci) jest najprawdopodobniej błędny i fałszywy. Stosujemy go w celu wybielenia siebie i ułatwienia.. Zawsze trzeba kopać tak długo aż się pojawi prawdziwa odpowiedź..
Kurcze, mam nadzieję, że nie zniechęciłam was do podróżowania ! Stopień wyzwania jakie chcemy sobie rzucić zazwyczaj ustalamy sami. Na początek proponuję nie jechać z plecakiem do Indii, bo po takiej podróży możecie się zniechęcić. Indie to wymagający kraj i wymagająca podróż. Najpierw lepiej sprawdzić swoje umiejętności na prostszych i krótszych wyprawach. Zdobyć doświadczenie. Wiele kierunków jest dostępnych z biurami podróży w dobrych cenach i to często jest dobra opcja szczególnie na początek. Jednak jest wiele kierunków które łatwiej, taniej, lepiej i przyjemniej jest zwiedzić na własną rękę.
Jednym z prostszych i fajniejszych kierunków jest Japonia. Jest świetnie skomunikowana i oznaczona ( w języku angielskim) a ludzie są bardzo życzliwi i pomocni. Do tego jedzenie jest różnorodne a sklepy otwarte bardzo długo. Uważam , że Japonia jest dobra dla każdego kto ma niewielkie doświadczenie w podróżowaniu albo nie ma go wcale! Kolejnym kierunkiem, który uważam za dobry na początek to Stany Zjednoczone. Różnorodny kraj pełen zarówno metropolii jak i dzikiej przyrody.
I , żeby nie było.. Uwielbiam Europę i z olbrzymią przyjemnością ją odkrywam.. ! Ale.. Europa choć różnorodna to jednak nie wywołuje w nas takiego szoku kulturowego jak przykładowo Azja czy Ameryka południowa. Takie zetknięcia uważam za bardzo cenne.. I najbardziej rozwijające szczególnie jeśli podejdziemy do tego z otwartością.. Im więcej razy zetkniemy się z inną kulturą tym więcej będziemy wynosić lekcji ! Europa jest nam bliższa i nie wywołuje w nas takich emocji. a to właśnie te emocje, ta różnorodność da nam pole do myślenia i pracy. Ta różnorodność jaką napotkamy zacznie się w nas budować!
To w drogę.. W nieznane!
Chcecie jakiś miniporadnik jak zorganizować swoją pierwszą podróż ? Poradnik latania dla żółtodziobów już jest.. 🙂
Koniec końców uważam, że każdego stać na podróżowanie i każdego stać na zwiedzanie dalekich destynacji, ale.. trzeba być elastycznym. Elastyczność jest chyba najważniejszą rzeczą podczas planowania dalekiej podróży..
Im więcej elastyczności tym więcej korzyści..
I w zależności do czego podejdziecie elastyczniej do..
-budżetu (zwiększenie ) pozwoli Wam zwiedzać wygodnie i w dogodnym dla Was terminie.
Elastyczność co do wygody i terminu pozwoli zachować lepszy budżet.
W kwestii elastyczności co do podróżowania daleko, to tu też jest spory wybór.. i też trzeba włączyć elastyczność. Założyć sobie kilka kierunków i być otwartym co przyniesie los, właściwie jakie ceny przyniesie.. Ja jak mówiłam wcześniej sprawdzam ceny lotów do kilku miejsc na raz potem ceny hoteli i na tej podstawie decydujemy. Opcji jest dużo i możliwości jeszcze więcej, prawda jest jednak, że większość ludzi musi się nakombinować przy planowaniu podroży, bo nikt nie ma na koncie miliona czekającego na wydanie. Oraz prawda jest taka, że jeśli jeździsz na jakiekolwiek wakacje to stać Cię także na te dalsze. Być może co drugi rok, być może z większym stresem, ale to wszystko zaprocentuje!
Na jakie niedogodności musisz być przygotowany wybierając daleką podróż bez biura podróży ?
–Na spanie w tańszym hotelu czy kwaterze prywatnej, ale wcale nie musisz spać na ulicy czy w namiocie (chyba, że chcesz)..
I czy czasem jako dziecko albo rodzic nie tak właśnie podróżowałeś w wakacje?? Sama pamiętam takie wakacje gdzie spało się po rodzinie rodziny, znajomych lub w wynajmowanych pokojach. Tak poznaje się ciekawych ludzi!
-Podróż w mniej popularne miesiące.
Do tego przywykłam, bo w życiu zawodowym delegacje są w najróżniejszym czasie i nigdy nie mamy na nie wpływu.
Jednak wakacje egzotyczne w zimę, smakują podwójnie! Zaręczam Ci.. Wyjeżdżasz w szary, zimny listopadowy dzień i w przeciągu kilkunastu godzin masz słońce, temperaturę i radość!
– Podróż w pory monsunowe.
Za pogodą i nad polskim morzem trudno utrafić więc ja tam bym zaryzykowała deszcz w ciekawym odległym miejscu. No może nie na Malediwach 🙂 Jeśli chcesz coś zrobić to to zrób! Jeśli nie stać Cię na podróż w sezonie, jedź poza nim.. Mimo deszczu i gorszej pogody! 🙂 Bo słońce jest w sercu 😀
-Dłuższą podróż.
Loty bezpośrednie są droższe. Nic na to nie poradzimy. Dodatkowo te krótsze podróże są tańsze. Twoja podróż do Australii która będzie trwała dwa razy dłużej będzie prawdopodobnie dwa razy tańsza, choć będzie zaangażowane w nią więcej lotów.
Ale czy nie pamiętasz jak się kiedyś podróżowało ?
Przypomnę Ci, że jako dziecko ze Śląska potrzebowałam 12 godzin, by potrzeć nad morze pociągiem.. Czarek z Katowic do Zabrza do cioci jechał kilka godzin przesiadając się 3 krotnie.. Tak więc czym jest w takim wymiarze podróż na drugi koniec świata?
-Brak przewodnika czy rezydenta na miejscu.
Przy samodzielnym organizowaniu podróży nikt na miejscu na nas nie czeka.. Nikt nas z niczego nie wręczy.. Ale może.. 🙂 Za opłatę.
Poza tym z internecie da się znaleźć wielu zapalonych pasjonatów, którzy pomogą i doradzą. Do tego książka- przewodnik za 50 zł i jesteśmy panami naszego czasu i zwiedzania! A w wielu turystycznych miejscach istnieje możliwość wykupienia opcji zwiedzania z przewodnikiem lub skorzystania z wycieczek organizowanych przez lokalnego operatora.
– Większy budżet.
Tu zależnie od Twoich umiejętności szukania okazji.
Ale czy wakacje z biurem podróży w Europie lub samodzielne wyprawy nad polskie morze są takie tanie??
Są zapaleńcy , którzy docierają autostopem na drugi koniec świata 🙂
Poza tym pieniądze są tylko pieniędzmi.. nie zabierzemy ich ze sobą do grobu.. I nie mówię, że macie teraz nierozsądnie żyć, ale żyjcie! Pełną piersią.. Są rzeczy, których nie da się kupić za żadne pieniądze.. to wspomnienia.. To piękne chwile i historie, które towarzyszą życiu..
–Większy stres, ale też większą satysfakcję 🙂 więcej wspomnień i iskrę w oczach!
Więc wszystko zależy od tego jak na to spojrzymy. 😉
Te niedogodności nie są tak duże jak nam się wydaje.. Uważam, że cena (ta niematerialna) jaką trzeba nam zapłacić za podróż na drugi koniec świata jest relatywnie niska. Mamy świetne czasy, które dają nam olbrzymie możliwości. Korzystajmy z tego!
Ja mam w sobie głód poznawania, ciekawość świata..
Ty tez je masz.. ale głęboko zakopane w sercu..
Podróż jest czymś dzięki czemu znowu poczujesz, że żyjesz..
Odnajdziesz w sobie spontaniczność i energię..! Podróż to najpiękniejszy prezent jaki możesz sobie dać.
To samo powiem, jeśli chodzi o podróż z dziećmi choć ich nie mam.
Uważam (to moje subiektywne zdanie), że najlepsze i najpiękniejsze co można dać dzieciom to podróż. . Nawet jeśli dziecko ma rok, dwa, pięć i może niewiele będzie pamiętać wyniesie z podróży tolerancję, otwartość i większa samodzielność. W głębokiej podświadomości zapisze się to, że świat jest różnorodny i, że prawdziwe piękno człowieka ukryte jest w środku.. oraz co najważniejsze, że ludzie w rożnych miejscach na świecie mają różne warunki życia..
Dzieci nawiązują ze sobą relacje bez względu na język, kolor skóry czy religię. Dajmy im na to szansę.
Co najważniejsze płynące z tego tekstu.. są na ziemi miejsca o jakich nam się nie śniło.. A ich zobaczenie jest bezcenne! BEZCENNE!
Może trzeba się trochę nagimnastykować, by do nich dotrzeć, ale nic co wartościowe i cenne nie przychodzi łatwo..