Naturalna pielęgnacja w domu i w podróży.
Jeśli wydaje Wam się, że naturalna pielęgnacja to tylko nakładanie ogórka na oczy i papki z banana na włosy oraz, że naturalna pielęgnacja jest mało efektywna , trudna i problematyczna to jesteście w błędzie! Takim samym jak ja kiedyś!
Jak to było u mnie?
Kiedyś w ogóle się nie zastanawiałam nad tym co nakładam na twarz i ciało. Szłam do drogerii a tam firmy i opisy prześcigały się w tym kto i co zrobi mi lepiej 🙂 I wielokrotnie na tym polu poległam, gdyż kupowałam produkty, które bardziej mi szkodziły niż pomagały.. Dodatkowo podróże, zmiany klimatu i diety oraz narażanie skóry na różne zmienne czynniki spowodowały, że zachciałam mieć w swojej kosmetyczce coś pewnego.. !
Jedzenie
Później zaczęłam być bardziej świadoma odnośnie odżywiania.. Czytam etykiety tego co kupuje, staram się odżywiać w miarę zdrowo. Nie kupować produktów z kiepskim składem, bo to jest dla mnie oszustwo! Przekonałam się , że inaczej niż sądzi większość ludzi zdrowa żywność wcale nie jest droga, jest tańsza ! Za przykład podam tu musztardę. Ta z najlepszym składem kosztuje poniżej złotówki posiada w swoim składzie wodę, gorczycę, ocet, cukier i sól. Jednak te , które znamy najlepiej z reklam kosztują między 3 a 4 złote i mają w swoim składzie tablicę Mendelejewa oraz syrop glukozowo fruktozowy, który jest tanim zamiennikiem i wzmacniaczem smaku. Powoduje większy apetyt a tym samym wspiera otyłość, przyczynia się także do rozwoju raka.
Czytanie etykiet na stałe zagościło w moim zwyczaju, ale tylko na zakupach spożywczych.. Czytanie etykiet kosmetyków czy nie daj boże chemii gospodarczej może łamać mózg! Nic z tego nie rozumiem!
Kosmetyki
Na szczęście wraz ze wzrostem świadomości ludzi pojawiło się na rynku wiele firm proponujących naturalne kosmetyki.
Dlaczego jednak zainteresowałam się kosmetykami naturalnymi?
Doprowadziła do tego moja chora tarczyca i wiedza jaką posiadłam odnośnie wpływu chemii na gospodarkę hormonalną. Oczywiście chemia ma wpływ na każdy organizm, jednak ja jako osoba z chorą tarczycą odczuwam jej skutki znacznie bardziej.
Kiedyś się nad tym nie zastanawiałam , ale czyż nie jest tak, że dbamy o to co jemy, o nasze zdrowie zapominając, że skóra jest największym organem ludzkim, który zupełnie ignorujemy ?
Bynajmniej ja do niedawna to robiłam. A przez skórę czy ślinianki w ustach wchłania się dużo dobrych i złych substancji. Przez nos wdychamy substancje lotne, które wchłaniają się do naszego krwiobiegu i wpływają na całe nasze ciało!
Tak działa aromaterapia, ale tak też działają chemiczne aromaty, które mogą powodować zaburzenia hormonalne, rozdrażnienie, migreny a nawet zatrucie!
Tak też postanowiłam, że przyłożę więcej wagi do tego co nakładam na skórę. Nie zrobiłam tego w ciągu jednego dnia! Robię to stopniowo od długiego czasu, powoli zastępując tradycyjne kosmetyki, tymi naturalnymi. Zaczęłam także używać ekologicznej chemii w sprzątaniu domu.
Efekty tych doświadczeń przekonują mnie, że nie ma większej siły niż ta leżąca w naturze!
Obecnie pielęgnacja naturalna jest bardzo mocno rozwiniętą gałęzią kosmetologii oraz chemii gospodarczej. To oznacza, że wcale nie musicie nakładać ogórka na oczy czy papki banana na włosy ( choć wcale nie jest to zły pomysł) ! Kosmetyki naturalne stoją na półkach w waszych ulubionych drogeriach a jeśli nie, są łatwo dostępne przez internet oraz specjalistycznych sklepach , których też obecnie jest niemało.
Rozwój pielęgnacji naturalnej i wzrost świadomości ludzi spowodował, że każdy kosmetyk można obecnie zstąpić lepszą, bardziej naturalną wersją w przyjaznej formie i dobrej cenie.
Obecnie mam w swojej kosmetyczne całą masę produktów naturalnych, postaram się po krótce opowiedzieć Wam o moich doświadczeniach , być może się Wam one przydadzą.
Jakie produkty goszczą w mojej kosmetyczce?
Zacznę od pierwszego produktu naturalnego na jaki się zdecydowałam. Byłam wtedy jeszcze mało świadoma, i zależało mi przede wszystkim na efekcie a nie składzie. Na szczęście jakaś dobra energia skierowała ten produkt w moją stronę i używam go już od dobrych 4 lat!
Chodzi o podkład mineralny Annabelle minerals.
Nigdy nie miałam jakiejś bardzo problematycznej cery, jednak moim problemem są nierówności kolorystyczne i worki pod oczami, oraz pojawiające się okresowo przesuszenia na policzkach oraz drobne krostki na czole i brodzie. Klasyczna cera mieszana. Największe jednak problemy miałam po użyciu jakiegokolwiek podkładu lub kremu bb. Na drugi dzień po użyciu miałam przynajmniej kilka wyprysków, które leczyłam przynajmniej tydzień. Przetestowałam masę produktów, ani jeden nie sprawdził się u mnie na stałe. Wszystko co nakładałam zatykało moją skórę i powodowało efekt mniejszej lub większej maski i problemy skórne.
Wszystko aż do momentu poznania Annabelle minerals. W gazecie natrafiłam na artykuł odnośnie mineralnych podkładów i zaciekawił mnie ten temat. Obejrzałam kilka filmików w sieci. Moje umiejętności makijażowe nie były wielkie, chciałam mieć pewność,że poradzę sobie z tym produktem. Przeczytałam wiele rekomendacji tego produktu do użytku dziennego i postanowiłam go przetestować samodzielnie. Moja fascynacja trwa do dziś. Podkład jest w formie sypkiej, pięknie łączy się ze skórą nie zatykając jej nawet w najmniejszym stopniu. Myślę, że dzięki zawartości minerałów świetnie się sprawdzi na cerze trądzikowej. Ja zauważyłam, że nawet jeśli pojawi się na mojej twarzy niedoskonałość podkład jakby pomagał się zaleczyć.. Nakładanie produktu jest dziecinnie proste i zajmuje mi 2-3 minuty! To powoduje, że produkt jest ze mną zawsze i dzięki nim moja cera wygląda na zdrowszą i bardziej wypoczętą.
Używam go codziennie. Dzięki niemu mam codzienny makijaż nie niszcząc cery i dając jej oddychać. Obecnie mam z tej firmy 3 podkłady i trzy pędzle ( dwa podkłady kryjące w innych odcieniach i jeden rozświetlający). Miałam także korektor jednak moja cera nie potrzebuje większego krycia. Korzystałam także z pudru z tej firmy, ale dla mnie najlepiej sprawdza się puder ryżowy którym oprószam twarz, w dni kiedy się bardziej świecę.
Jaką różnicę daje 5 minutowy makijaż codzienny ?? Taką!
Co wykorzystałam:
Podkład kryjący Annabelle minerals, Bronzer Bikor, kredka do brwi, i tusz do rzęs. Całe pięć minut roboty!
*Zdjęcia wykonane w odstępie 5 minut w tym samy pomieszczeniu i tym samym aparatem..
Pisałam już o tym..(na przkład TU) Zabieram podkład Annabelle ze mną w każdą podróż. Zajmuje mało miejsca a daje duże korzyści 🙂
Z makijażowych produktów używam jeszcze bronzera z firmy bikor. Wcześniej używałam bronzera firmy Swederm, jednak ten z Bikora ma lepsze opakowanie oraz lepszy dla mnie odcień (chłodniejszy). Oba produkty są megawydajne i dobre więc wybierzcie taki, który Wam odpowiada!
Rozpisałam się o podkładzie, a tu jeszcze tyle produktów przed nami!
Kolejnym produktem, który zrewolucjonizował moje podejście jest żel do demakijażu colway. Dostałam go kiedyś od kuzynki i zakochałam się w nim bez reszty! Sama pewnie nie zdecydowałabym się na jego zakup. Kosztuje ponad 100 zł.. Jednak! Jest tak wydajny, że przy codziennym stosowaniu starczył mi na ponad rok! Dodatkowym atutem jest najbardziej dla mnie poręczne stosowanie. Czyli zmywanie makijażu w kąpieli.. Wcześniej zmywałam twarz dwukrotnie. Raz wstępnie w kąpieli, drugi raz wacickiem po niej domywając niezmyte resztki. To powodowało, że moja twarz była podrażniona. Teraz zmykam twarz w kąpieli.. na raz! Jego opakowanie jest duże więc w podróż przelewam troszkę do mniejszej buteleczki i w drogę! Zmywa i nawilża skórę! Dla mnie najlepszy! Po skończeniu przeze mnie 2 butelki kolagenu postanowiłam poszukać zamiennika dla tego produktu.. po teście 2 płynów micelarnych, jednego dwufazowego i jednego żelu wróciłam do colwaya 🙂
Włosy
Produktami, które bardzo zmieniły moje podejście do naturalnej pielęgnacji są produkty do włosów. Zawsze myślałam , że te drogeryjne są mocniejsze i lepsze.. Okazało się , że jestem w błędzie! Kiedyś przypadkowo trafiłam na profil @sophieczermojablog dziewczyny są chodzącymi reklamami produktów naturalnych jednak to pokazane przez dziewczyny metamorfozy przekonały mnie do spróbowania bardziej naturalnych kosmetyków do włosów.
Kilka lat temu z Japonii przywiozłam sobie odżywkę Shiseido tsubaki z olejkami z kamelii.. Zaręczam, że nigdy nie miałam tak pięknych, błyszczących , zdyscyplinowanych włosów jak właśnie po tej odżywce.. Jednak.. odżywka się skończyła a ja byłam w kropce. Próbowałam wielu produktów.. jednak żaden nawet nie zbliżył się do efektu tej odżywki. Odżywkę tą da się zakupić z Polski jednak, sama odżywka kosztuje 2 razy tyle co w Japonii a za transport trzeba doliczyć dodatkowo 60 zł.. To mnie zmotywowało do poszukiwań i prób. Okazało się, że dziewczyny z bloga @sophieczerymojablog używają do swoich metamorfoz olejku kameliowego na bazie którego była moja ulubiona odżywka. Pomyślałam , że jest to klucz i nie myliłam się. Kupiłam u dziewczyn rekomendowane produkty na początek takie jak ( szampon regenerujący Ecolab, odżywka natura siberica arktyczna róża oraz taka sama maska ) dodatkowo zamówiłam olejek kameliowy w sklepie esent.pl o którym napiszę poniżej.
To okazał się strzał w dziesiątkę. Prawidłowe olejowanie olejem kameliowym i dobre odżywki pokazały mi, że siła leży w naturze a nie chemii.
Naprawdę trudno osiągnąć efekt Japońskiej odżywki. Włosy Japonek są ok.5 razy (niektórzy mówią , że 8) grubsze niż nasze. Potrzebowałam czegoś mocnego, ale takiego co nie obciąży moich włosów za bardzo. Maski dostępne z drogeriach są pełne silikonów, które działają szybko, ale niestety nie na długo. Moje włosy po którymś użyciu odżywki z drogerii zaczynały wyglądać coraz gorzej .. Silikony się nakładały na siebie, bo w szamponach także są one obecne.. I takim sposobem moje włosy traciły na objętości.. i choć końce były suche i strzępiaste przy skórze włosy były oklapnięte i tłuste.. Bałam się olejować włosów, bo wydawało mi się, że jeszcze bardziej przytłuszczę włosy.. Dopiero efekty dziewczyn pokazały, że tak się nie dzieje o ile używasz dobrych produktów. Nie znam się na tym postanowiłam zaufać im i ich poleceniom.
Olejowanie włosów
To mój sposób na włosy. Najlepszy jaki do tej pory znalazłam. Nie zajmuje mi wiele czasu gdyż olejuję włosy w nocy. Nakładam olej przed snem, czesze je kilka minut , by się olej dobrze rozszedł, spinam delikatnie i idę spać. Rano myję włosy jak zawsze, daję odżywkę, dodaję trochę olejku do odżywki jeśli czuję, że jest taka potrzeba i suszę suszarką lub na powietrzu. Tyle. Można zatem powiedzieć, że nie zajmuje mi to wcale czasu.Istnieje wiele sposobów na olejowanie włosów, wszystkie znajdziecie w internecie.
Zawsze zaglądam do nich na bloga jak szukam czegoś nowego!
Choć muszę przyznać , że asortyment drogeryjny mocno się poszerzył o produkty naturalne.. Mam jaszcze dwie odżywki, które są godne polecania a zostały zakupione popularnych drogeriach..
Jest to odżywka do włosów w spreju Nacomi z proteinami ryżu i nabłyszczasz w spreju Botanicals fresh L’oreala. Nabłyszczacza używam na wyjścia (choć to głównie ocet) a odżywki używam na wakacjach i świetnie się w tej formie sprawdza. Ładnie pachnie, ma delikatny silikon, który pomaga chronić włosy przed chlorem z basenu i słońcem, ale nie obciąża. Pomaga mi także rozczesać potargane przez wiatr włosy.
Pora na naturalną pielęgnację w najczystszej postaci!
Podczas zamawiania oleju z kamelii zaskoczyła mnie różnorodność asortymentu.. Zagłębiłam się w temat i odnalazłam kilka ciekawych opcji.
Oleje naturalne.
Najczystsza i najprostsza wersja pielęgnacji skóry. Były stosowane w starożytności, dlaczego nie miałyby być stosowane dziś ? Nieprawdą jest, że można je stosować tylko na skórę suchą.. Rodzajów olei jest tak wiele jak potrzeb skóry.. wystarczy tylko wybrać ten odpowiedni dla siebie!
Ja wybrałam oleje:
–Kameliowy. To już wiecie. stosuję go na włosy, ale można go stosować także na skórę, bo wzmaga produkcję kolagenu, chroni skórę przed utratą wody, odżywia zniszczony naskórek oraz przesuszone włosy, pomaga w redukcji zmarszczek i przeciwdziała powstawaniu nowych.
Przynosi ukojenie włosom suchym i zniszczonym. Nałożony na rozdwojone końcówki działa jak naturalny kompres odbudowujący. Doskonale sprawdzi się w pielęgnacji zniszczonych paznokci.
–Marchwiowy. Do skóry suchej i zmęczonej. Chroni przed działaniem promieni UV oraz nadaje przyjemny ciepły odcień skórze. Neutralizuje wolne rodników.
–Z Czarnuszki. Wspomaga leczenie alergii, stanów zapalnych, trądziku , grzybicy a nawet łuszczycy. Chroni przez działaniem promieni UV, przyspiesza wzrost włosów, wygładza skórę i działa antybakteryjnie..
– Olej Tamanu ma niespotykane właściwości gojące, przeciwzapalne, przeciwbólowe, antyseptyczne. Intensywnie regeneruje skórę i redukuje blizny. Jest pomocny przy leczeniu trądziku, łuszczycy. Redukuje zmarszczki , poprawia napięcie skóry.
Bardzo dobrze wchłania się przez skórę, docierając do jej głębokich warstw, czego bezpośrednim następstwem jest jej uelastycznienie, nawilżenie, odżywienie. Po kąpieli potęguje uczucie odprężenia.
Ma też szeroki zastosowanie w pielęgnacji i leczeniu włosów i skóry owłosionej. Wybrałam dla Czarka, który ma problemy ze skórą głowy, praz zdarzają mu się zapalenia mieszków na brodzie.
–Konopny. Stosowaliśmy go głównie na skórę głowy Czarka, w celu zmniejszenia łupieżu (były podejrzenia o atopię skórną ). Świetnie się sprawdził jako preparat o działaniu antyseptycznym i antybakteryjnym oraz mocno nawilżającym. Jednak jego zapach mnie odrzuca.. Więc obecnie stosujemy ten z czarnuszki. Jednak konopny sprawdzi się przy łuszczycy, łupieżu i alergii (stosowany u osób z łuszczycą łagodzi uczucie świądu, oraz działa kojąco na skórę.)
–Z pestek moreli. Stosuję na ciało bo działa nawilżająco , rewitalizując i kojąc oraz szybko się wchłania.
Hydrolaty.
To dla mnie niesamowita odkrycie! Jest to „woda” co odżywia..
Hydrolaty to inaczej wody kwiatowe lub roślinne. Choć ich nazwa może kojarzyć się z wodami perfumowanym, które pięknie pachną i stoją na półce w niemal każdej drogerii, to w tym przypadku skojarzenie jest błędne. Hydrolaty powstają jako produkt uboczny w procesie produkcji olejków zapachowych.
Hydrolaty można stosować jako samodzielny kosmetyk. Świetnie sprawdzają się jako tonik, do codziennego oczyszczania twarzy z makijażu, brudu i kurzu. Można także umieścić go w butelce z atomizerem i stosować jako odświeżającą mgiełkę do twarzy. Hydrolaty doskonale sprawdzą się też przy samodzielnym wytwarzaniu kremów, balsamów czy maseczek. Będą on stanowić fazę wodną. Hydrolaty polecane są dla osób ze skłonnościami do alergii, gdyż posiadają jedynie śladowe ilości olejków eterycznych, przez co nie powodują uczuleń.
Ważne jest , że ich trwałość jest mniejsza więc najlepiej je trzymać w lodówce. Ja kupuję buteleczki na mniejszą ilość ( koło 30 przelewam do mniejszej buteleczki a resztę trzymam w lodówce). Hydrolaty można ze sobą mieszać tak, by osiągnąć lepszy efekt lub lepszy zapach.. W sklepach znajdziecie także lekkie konserwanty (istnieją także naturalne) i instrukcję ich stosowania , by przedłużyć żywotność swoich produktów lub by zabrać produkt spokojnie w podróż. Moja przyjaciółka jest kosmetologiem więc jak potrzebuję, przynosi mi co trzeba:) Jednak i dla laika jest być to problemem. (przykład tu ).
Ja stosuję hydrolaty od jakiegoś czasu i jestem zszokowana jak bardzo tak prosty produkt może pomóc skórze!
Hydrolaty dostępne w mojej kosmetyczce to:
–Hydrolat z róży damasceńskiej. Najpopularniejszy z hydrolatów. Hydrolat przede wszystkim delikatnie nawilża skórę ( wiążąc wodę ), odświeża, poprawia krążenie i naturalnie nadaje skórze piękny aromat.Jako składnik płynów do demakijażu, zmniejsza zaczerwienienie twarzy i uczucie zmęczenia oczu.Nie można nie wspomnieć o działaniach typowo leczniczych, tak więc działa przeciwzapalnie, antyseptycznie, przyspiesza gojenie drobnych ran. Używam go rano i wieczorem w połączeniu z innym hydrolatem lub olejkiem do przemywania twarzy. (Kropię kilka kropel na wacik każdego z produktów , nie trzeba ich mieszać w innym pojemniczku )
-Hydrolat z Oczarowca. Hydrolat ma silne działanie antyoksydacyjne, antybakteryjne . Dlatego zalecany jest przede wszystkim do cery tłustej trądzikowej i naczynkowej.
Wspomaga gojenie ran i regenerację skóry, reguluje pracę gruczołów łojowych poprzez zmniejszenie produkcji sebum.
Stosuję szczególnie rano do przemywania czoła, które ostatnio pokryte jest drobnymi niedoskonałościami. Polepszenie kondycji skóry widzę po tygodniu!
–Hydrolat Lawendowy . Hydrolat lawendowy jest najbardziej uniwersalnym z hydrolatów, można go stosować do każdego rodzaju cery. Ceniony jest za działania tonizujace, regenerujące, antyoksydacyjne i antyseptyczne. Nie można nie wspomnieć o relaksacyjnym wpływie zapachu hydrolatu na cały organizm. Dzięki zawartości kwas rozmarynowego, ursolowego, oraz goryczy, hydrolat wspomaga proces regeneracji naskórka, łagodzi obrzęki, wspomaga proces leczenia łupieżu. Z kolei obecność fenoli działa lekko ściągająco i przeciwstarzeniowo.
To są te wybrane przeze mnie. Stosuję je do przemywania skóry oraz świetnie się sprawdzają jako mgiełka podczas podróży! Kupiłam miniatomizer (5-10ml) i przygotowałam w nim miks hydrolatów lawendowego oraz różanego oraz kroplę olejku pomarańczowego, który ma działanie energetyzujące i poprawiające nastrój. Jest mały i można go wsadzić do torebki i mieć ze sobą zawsze! Koszt takiego atomizera wynosił koło 3 zł. Mam w domu kilka buteleczek w różnych rozmiarach, wszystkie są z ciemnego szkła. Kupiłam je przez internet (cena to 1-4 zł). jednak możesz użyć atomizera i buteleczki po innym kosmetyku lub zakupić plastikowa buteleczkę w każdej drogerii.
W moim ostatnim zamówieniu ze sklepu esent.pl były także czyste produkty do pielęgnacji skóry takie jak kwas hialuronowy w 4% żelu, który świetnie nawilża oraz kolagen z elastyną, który już po tygodniu stosowania spłycił głębsze zmarszczki na moim dekolcie!
Wiesz co jeszcze jest fajne?? Każdy z tych produktów jest tani! Hydrolaty kosztują kilkanaście złotych, a oleje między 10-40 w zależności od wielkości i rodzaju!
Dodatkowo większość z nich możesz zamówić w małej pojemności, tak by móc je zabrać w podróż ( nawet w bagażu podręcznym) lub też możesz je przelać do mniejszych pojemniczków.
Masła
Masła kosmetyczne mają podobne właściwości do olejów, jednak bardziej stałą konsystencję.
Najczęściej są stosowane jako bazy kremów i balsamów. Najbardziej popularne to masło Shea jednak na nim się świat nie kończy a lista maseł kosmetycznych jest dużo dłuższa. Ja najczęściej używam maseł do ciała oraz ust. Moje mini masełko do ust z Bodyshopu jest moim stałym towarzyszem podróży i najlepszy patentem na przesuszanie się dłoni i ust w samolocie! Prawda jest taka , że jest malutkie i można je użyć do wszystkiego a do tego pięknie pachnie! ( ja mam truskawkę i grejpfrut).
Co na rynku?
Jeśli nie przekonuje Was stosowanie pojedynczych , prostych produktów wiele firm zadbało byście mieli z czego wybrać! Oczywiście sami możecie sobie skomponować własny krem (wiele przepisów znajdziecie na zrobsobiekrem.pl oraz na innych portalach) lub jeśli tak jak ja jeszcze nie jesteście na tym etapie lub nie macie czasu możecie przetestować jedną z opcji dostępnych na rynku..
Opcji na dzień dzisiejszy jest całe mnóstwo! I co więcej wiele z tych firm jest Polskich! Mamy na rynku Resibo, Makosh, Nacomi, iossi czy choćby Patandrub Kingi Rusin.. A to tylko wierzchołek..
Ja osobiście także mam w swojej szafce kilka produktów bardziej złożonych, ale wciąż naturalnych!
Ja mam kremy Resibo, Nacomi i Yves Rocher.
Mam dwa kremy Nacomi. Jeden to krem z kwasem hiarunowym.-lekka, nawilżająca formuła oraz żel z aloesem, który lubię, ale wydaję się dla mnie za gęsty i stosuję go najczęściej na dekolt i biust 🙂
Z Resibo mam krem rozświetlający, który będę używać latem oraz krem wyszczuplający, który już zużyłam. Krem wyszczuplający miał ładny zapach a przede wszystkim działał! Wydał się dla mnie także troszkę za gęsty. Ja po prostu lubię lżejsze formuły, które łatwiej wmasować.
Jedną z dziedzin kosmetologii naturalnej są także olejki eteryczne . Nie możemy zapominać, że zapach ma olbrzymi wpływ na nasze ciało.. Chemiczne zapachy zaburzają pracę naszego organizmu, gospodarkę hormonalną, mogą powodować otępienie lub pobudzenie. Niestety nie takie o jakie nam chodzi. Dlatego warto stosować olejki naturalne.
Olejek z drzewa herbacianego
„Olej herbaciany wspomaga leczenie schorzeń skóry i trądziku, doskonale tonizuje, zapobiega zakażeniom. Może być stosowany w leczeniu opryszczek, aft, łuszczycy czy też egzemy. Doskonale sprawdzi się jako dodatek do toniku, peelingu, maseczki ściągającej lub żelu do mycia twarzy. Zalecany jest osobom zmagającym się z cerą tłustą i skłonną do wyprysków. Olejek z drzewa herbacianego wspomaga leczenie łupieżu i zapobiega nadmiernemu przetłuszczaniu się włosów. Świetnie sprawdzi się jako dodatek do szamponu lub maski nakładanej na skórę głowy. Co więcej, znajduje zastosowanie w zakresie pielęgnacji jamy ustnej – wspomaga walkę z infekcjami i halitozą. Może być stosowany w leczeniu i zapobieganiu grzybicy paznokci.Olejki herbaciane mogą być również wykorzystywane w gospodarstwie domowym, jako dodatek do środków czystości, a także w aromaterapii. Doskonale radzą sobie z alergenami, bakteriami, a nawet pleśnią. Oleje z drzewa herbacianego dobrze komponują się z lawendą, olejkiem pomarańczowym czy cytrynowym. ” (źródło)
Osobiście powiem , że jego zapach i działanie są bardzo mocne. Nałożony na pryszcza już po 5 minutach zabija baterie na nim zawarte dodatkowo wspierając jego gojenie.
Inne olejki eteryczne stosowane przeze mnie to :
– olejek lawendowy, pomagający się wyciszyć,
– olejek z zielonej herbaty , bo uwielbiam ten zapach..
– Olejek z bergamotki , bo poprawia nastrój..
–Olejki cytrusowe, bo dodają energii i działają przeciwbólowo. (stosuję na umiarkowany ból głowy i zmęczenie)
(Edit rok 2020 obecnie w swojej kosmetyczce mam około 30 różnych olejków eterycznych oraz mieszanek. Stosuję je wewnętrznie i zewnętrznie 🙂
Olejki używam nakładając na skórę ( za uszy, i na nadgarski) , do kąpieli (trzeba uważać z ilością) lub kilka kropli na dywan, by ładnie pachniało w domu.
Dodatkowo bergamotkowy i z drzewa herbacianego mają działanie antybakteryjne więc świetnie nadają się jako antyperspiranty! Herbacianego używam raz na czas ze względu na swój mocny zapach, bergamotowy jest znacznie przyjemniejszy 🙂
Ale oferta olejków eterycznych jest bogata a ich działanie wszechstronne dlatego polecam Wam przyjrzeć im się bliżej.
Możecie je używać także zamiast perfum.. ja w taki sposób używam pomarańczowego!
W podróży przyda się także olejek z rozmarynu, który łagodzi mdłości i chorobę lokomocyjną oraz miętowy, który także złagodzi mdłości oraz odstraszy owady, chłodzi i poprawi koncentrację .. Idealnie po długim locie! Prawda jest jednak taka, że i na tym polu wybór jest znacznie większy.. Wybierz takie który Ci odpowiadają działaniem i zapachem! Żaden Ci nie pomoże jeśli zapach będzie dla Ciebie męczący..
Firm na rynku jest mnóstwo sprawdzaj jednak czystość olejków i wybieraj tylko te naturalne z pewnego źródła.
Ja mogę polecić Olejki doTerra , bo nadają się także do spożycia, więc olejek miętowy może posłużyć za odświeżacz do ust. A ich mieszanki mogą z powodzeniem zastąpić perfumy!!
Powoli dobiegamy do końca..
Jeszcze jeszcze jeden kosmetyk na jaki chciałabym zwrócić Waszą uwagę. Antyperspirant. Używamy ich codziennie a ich szkodliwość jest udowodniona choć mało nagłośniona.
Nie chodzi oczywiście o wszystkie antyperspiranty, ale o te zawierające Aluminium, którego podejrzewa się o zwiększenie zachorowalności na alzhaimera i raka. Musimy wiedzieć, że pot jest naturalną obroną organizmu w walce z nadmiernym ciepłem oraz usuwaniem zbędnych toksyn. Używając silnych antyperspirantów zaburzamy termoregulację oraz możliwość usunięcia toksyn z organizmu. Naprawdę w normalnych warunkach nie potrzebujemy 48h blokowania potu! Nie jest nam także potrzebne 24 godzinne blokowanie potu gdyż pocenie w nocy nie powinno Ci przeszkadzać! Używając na stałe takich antyperspirantów blokujesz możliwość pozbycia się toksyn z Twojego ciała na bardzo długo czym obciążasz wątrobę i w jakimś stopniu zatruwasz organizm.
Kilka lat temu nie było takiej wiedzy oraz nie było produktów, które pomagałyby nam nie tyle z potem co jego zapachem.. Nikt przecież nie chce śmierdzieć.. Z rok, półtora temu rynek tworzył się na produkty bez aluminium oraz na antyperspiranty bardziej naturalne. Wiem, że wielu z was myśli, że są one nieskuteczne. Przyzwyczajeni do tego, że się nie pocimy.. naszpikowani i uzależnieni od substancji blokujących nie wyobrażamy sobie życia bez antyperspirantów. Jak odstawisz antyperspirant ze wszystkimi blokerami na początku będziesz się pocić 2 razy mocniej niż przed jego stosowaniem! To może zniechęcać.. To jednak mini..organizm musi odzyskać równowagę..pozwól mu na to..
Ja przynajmniej od roku stosuję naturalne antyperspiranty i jestem zadowolona.. Normalny antyperspirant używam tylko przed długą podróżą. W pozostałe 350 dni w roku używam naturalnych antyperspirantów.
A jakich ? W swojej szafce mam 3 różne antyperspiranty choć obecnie najczęściej używam jednego zakupionego w Stanach (ten beżowy jest mój, bez czarno biały Czarka). Oba świetnie pachną a ich skuteczność nam wystarcza. Ja się pocę mocno , szczególnie w upały, ale mój pot nie ma bardzo mocnego zapachu. Czarek poci się całym ciałem więc antyperspirant pod pachą i tak nie jest mu bardzo pomocny:)
Oba są na oleju kokosowym. Czarka jest z węglem aktywnym i szałwią a mój z zieloną herbatą i ogórkiem. Myślę, że bez problemu można takie zrobić samemu. Oprócz tego w mojej szafce jest delikatny rollon pomarańczowy oraz z szałwią (oba kupione w rossmanie, choć powiem , że w tym niemieckim wybór jest dużo lepszy i u nas się on rozszerza) . Stosuję je naprzemiennie. Oprócz tego co jakiś czas przecieram pachy olejkiem z bergamotki lub z drzewa herbacianego. Brzydki zapach pod pachą powodowany jest przez bakterie, trzeba je zneutralizować 🙂
Chemia domowa
Obecnie mocno skupiam się na tym , by wymienić wszystkie płyny gospodarstwa domowego na te naturalniejsze i łagodniejsze. Bo nie da się ukryć , że ze środkami chemicznymi, którymi czyścimy wszelkie powierzchnie i mamy dużą styczność a nie są one ani przebadane pod względem kontaktu ze skórą ani też do tego przystosowane. Tego typu środki mają także bardzo mocne, chemiczne substancje zapachowe, które powinny być unikane przez dorosłych a w szczególności dzieci.
Tu z pomocą przychodzą dwie firmy, które stosuję od jakiegoś czasu czyli Yope oraz Frosch. Obecnie na „stanie” posiadam płyny do czyszczenia ogólnego, kamienia, do naczyń, toalet oraz proszek do prania.
Wiem, ze wszystkie te płyny z łatwością można zrobić samemu w domu, ale jeszcze chyba do tego nie dorosłam (czytaj jestem za leniwa). Będzie to następnym krokiem. Choć płyny z Yope tak uwielbiam, że nie wiem czy się ich szybko pozbędę!
W kolejnym wpisie podzielę się z Wami kilkoma recepturami, które będą szczególnie przydatne w podróży i mam nadzieję zachęcę Was do prób tworzenia własnych kosmetyków 🙂
Mam nadzieję, że zobaczyliście potencjał jaki jest w naturalnej pielęgnacji oraz przekonaliście się, że rynek tych produktów jest obecnie duży.. Taki pozostanie jeśli będziemy je stosować 🙂 Dla dobrych efektów i zdrowia!