Ja tu on tam

Trudne momenty

Chciałam wam opowiedzieć o tych trudnych momentach , których miałam ostatnio wiele.
Po pierwsze mój mąż pracował na statku na Oceanie więc miałam z nim kiepski kontakt.
Kiepski kontakt oznacza , że potrafiłam nie mieć od niego ŻADNEJ informacji przez 2-3 dni. Jak wypłynęli dalej w Ocean to nie miał ani zasięgu sieci ani internetu.
To są stresujące momenty, bo głowa i wyobraźnia podsuwają  najciekawsze opcje.. Na przykład porwanie statku przez piratów 🙂

Odnośnie takich stresów i opcji przypomniała mi się zabawna historia.
Kilka lat temu mój mąż jechał do Hamburga autobusem. Nie pamiętam dlaczego wybrał akurat ten środek transportu, ale to jest mniej ważne.
Wsadziłam go w busa koło 12 w południe i pojechałam do domu. Wymieniliśmy kilka smsów i w porządku. Po czym od godziny około 19- 22 cisza.. Nie odpisywał na smsy , nie odbierał jak dzwoniłam.. W pewnym momencie złapałam takiego stresa, że zadzwoniłam na infolinię firmową autobusu, którym jechał i zapytałam czy nie stało się coś po drodze , bo się martwię. Pani z infolinii była bardzo miła i pełna empatii. Skontaktowała się z pilotem autobusu, którym jechał mój mąż i sprawdziła czy jest on na pokładzie. Co się okazało?
Mój mąż wyłączył dźwięk w telefonie i zasnął .
Pilot przez głośniki wywołał mojego męża , który zaskoczony nie wiedział o co chodzi. Poprosił uprzejmie, by włączył telefon, bo żona się martwi 🙂

Dziś mogę się z tego śmiać , że narobiłam mu wstydu, ale wtedy naprawdę nie było mi do śmiechu..

Jak więc widzicie moja wyobraźnia jest wielka. Teraz kiedy mamy mieć takie momenty ciszy, mąż zazwyczaj mnie o nich powiadamia lub uprzedza, że mogą się zdarzyć. I oczywiście stara się , by nie trwały dłużej niż 3 dni. Po takich trzech dniach prosi o możliwość wykonania telefonu lub skorzystania z wewnętrznej sieci internetowej.

Pobyt na statku wiąże się także z inną drogą transportową i problemami z tym związanymi.
Na statek można się dostać tylko i wyłącznie poprzez helikopter a ten jest zależny o pogody. I o ile zazwyczaj nie mieliśmy z tym specjalnie problemu tak tym razem dostałam informację, że Mąż nie może zejść ze statku dlatego, że helikoptery nie latają od 3 dni ( cała zmiana załogi czekała na zmianę ). Żeby dostać się do domu oprócz helikoptera mój mąż miał do pokonania drogę liczącą 3 inne samoloty. Wszystkie musiały zostać odwołane i czekałam na informację o poprawie pogody i o tym kiedy mój mąż dotrze do domu. Jest to stresujące i oczywiście krzyżujące plany. Na szczęście opóźnienie wynosiło tylko 1 dzień w przypadku mojego męża. w przypadku reszty załogi 4 dni więc trochę gorzej.

Trzeba mieć nerwy jak ze stali!

nie sądzicie??

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.