Japonia,  Życie

Japońska codzienność 2

Dziś facebook przypomniał mi moje zdjęcie z Japonii.. Zrobione 6 lat temu.. Tak! Sześć lat.. a to była druga podróż do Japonii..
Czas leci nieubłaganie..
Niedługo, bo za jakieś 2 tygodnie będzie kolejna rocznica związana z Japonią.. 7 lat temu moja noga pierwszy raz stanęła na Japońskiej ziemi..
Cudowny a zarazem trudny dla mnie czas..
Początek naszej delegacyjnej drogi..
Początek moich wyjazdów..
Początek mojej przemiany..
Nie mogę tego inaczej nazwać.. Uważam, że przez te 8 lat ( osiem lat wspólnych delegacji) zmieniłam się bardzo..
Każde nowe miejsce wpłynęło na to jaką dziś jestem osobą..  To była trudna droga.. na której musiałam pokonać wiele lęków i słabości..
Dziś jednak czuję jakbym zakwitła..
Niewątpliwie Japonia wpłynęła na mnie najbardziej.. spędziłam w niej łącznie koło roku .. Tęsknię za nią.. Tęsknię jak za domem..
Choć początki były trudne.. poczytaj o tym TU.  

Dziś druga część mojego japońskiego życia..  Pierwsza część TU.

Moje miasto. Małe, przemysłowe miasteczko daleko od wielkich metropolii..

Codziennie obserwowałam życie jego mieszkańców..

Codziennie w nim uczestniczyłam.. Robiłam zakupy w tych samych sklepach, jadłam w tych samych restauracjach, chodziłam na małe miejskie festyny..

Jeździłam tym samym lokalnym pociągiem.. który daleki jest od tych które widujecie w telewizji..
Shinkanseny czyli szybka kolej kursuje pomiędzy największymi miastami.. lokalne pociągi są skromne, ale czyste..
Kupowanie biletu w kasie biletowej też opanowaliśmy do perfekcji pomimo iż Pani w naszej kasie niespecjalnie znała angielski !

Niemal codziennie chodziłam na miejską plażę..  Skromna, mała plaża dawała mi dużo radości.. Nie był to czas na opalanie i pluskanie w morzu, jednak szum morza w niesamowity sposób łagodził moją tęsknotę za rodziną i przyjaciółmi..

Często na plaży byłam sama z ptakami.. Czasem towarzyszyły mi pojedyncze osoby.. Pobyt w Japonii i delegacyjne życie nauczyły mnie obcować z ciszą i .. sobą! Tak naprawdę.. tak w pełni..

Tęsknię za plażą.. za tym uczuciem samotności a jednocześnie szczęścia i spokoju.. 

Odwiedzałam małe lokalne świątynie. Te wizyty bardzo mnie uspokajały oraz dawały mi siłę.  To całkiem inne doświadczenie niż wizyty w świątyniach w Tokio czy Kioto, w których zawsze jest dużo ludzi i turystów.. W moich miejskich Świątyniach byłam zazwyczaj SAMA!

I wiecie co? Czułam się tam jak we właściwym miejscu.. czułam energię przypływającą prze moje ciało.. Czułam spokój duszy..

A w weekendy oprócz dalszych wycieczek uwielbialiśmy błąkać się po okolicy.. niewiele czasu spędzaliśmy w domu..  mamy swoje ulubione miejsca, oddalone od „domu” kilka, kilkanaście minut autem..  Kilka razy udało nam się odkryć perełki do których nie docierają turyści !

Z mojego doświadczenia wynika, że niemal każda Japońska góra ma swój taras widokowy na szczycie..

Jednak na co dzień, kiedy mąż był w pracy.. najwięcej przyjemności sprawiały mi spacery po moim małym mieście..

Odkrywanie piękna w codzienności to była moja pasja!

komentarze 2

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.