Bez kategorii,  Gadżety,  Tips and hacks,  Życie delegacyjne

Gadżety turystyczne- gotowanie

Gadżety, które zabieram ze sobą w podróż.
Wyjazd zagraniczny do pracy a na wakacje zasadniczo się różni sposobem spędzania czasu. Jednakże jeśli na wakacjach też zamierzasz gotować to ten wpis jest także dla Ciebie!

        Kuchnie w mieszkaniach na wynajem są różnie wyposażone.
Po wielu wyjazdach wiem jak niewiele potrzeba, by gotować i piec. Wiem też jak wiele kreatywnych działań uruchamia słowo „nie ma”..
Są jednak rzeczy bez których jest łatwiej a zajmują mało miejsca i nadają się do podróży.
To nie jest wpis jak przetrwać na kampingu czy w lesie.. To zestaw akcesoriów, które najbardziej Ci się przydadzą za granicą w wynajmowanym mieszkaniu. Jeśli wyjeżdżasz na tydzień czy dwa możesz przeżyć bez niczego..  Ja za granicą żyję od miesiąca do nawet kilku.. Dlatego posiadanie takiego minimum zapewnia mi spokój 🙂


Jednym ze sprzętów z którym łatwiejsze jest gotowanie jest tarka.
Bez wielu sprzętów wyobrażam sobie gotowanie. Wielokrotnie to nawet sprawdziłam. Jednak tarka jest bardzo uniwersalnym sprzętem dzięki któremu jest łatwiej. Ciężko ją także zastąpić.
Mam dwie tarki, które zabieram w podróż:

Minitarka do czekolady.
Nie wiem kto ją tak nazwał, ale ja jej używam do wszystkiego tylko nie czekolady.. Na minitarce jestem w stanie zetrzeć niemal wszystko.. prawie ziemniaki na placki.. prawie..
Czosnek, marchew, ser, imbir.. To wszystko daje radę.

Kiedy jednak minitarka przestaje sobie radzić istnieje jeszcze jedna tarka- Tarka podróżnicza kupiona w Duce.(choć pewnie nie do tego została stworzona) To objawienie! Jak ją zobaczyłam od razu ją kupowałam.
Jest mała, składa się i można na niej zetrzeć absolutnie wszystko!
Ziemniaki na placki, cukinię, każde warzywo, ser.. Czosnek oczywiście też i wszystko co wyżej..
Tarka składa się i zajmuje tak niewiele miejsca, że można ją zabrać wszędzie! Nawet na biwak.. Trzy bardzo ostre (!) ostrza zetrą Twoje warzywa w mig. Do tego guma na jednym z boków pomaga stabilnie ustawić miniterkę do pracy.  I absolutnie to nie jest reklama.. Choć mogłaby być. Jestem z niej zadowolona i mówię o niej choć nikt mi nie zapłacił. Nieco większą alternatywę można było dostać swego czasu w Tchibo.

Multitool lub scyzoryk.
My zabieramy ze sobą lethermana, który otworzy piwo, dokręci uchwyt i poradzi sobie z najdziwniejszymi rzeczami  i wyzwaniami jakie postawi wam życie na wyjeździe..
Pamiętajcie, że nie można go przewieźć w podręcznej walizce!
Nasz Letherbam nie ma otwieracza do wina, zatem często bierzemy ze sobą otwieracz, ale powiem Wam , że najczęściej mąż bierze kolejny scyzoryk.. taki , który ma otwieracz 🙂
Taki multitool przydaje mu się w pracy.
A nam w domu. Pomyślicie, ile rzeczywiście razy potrzebny jest śrubokręt/ scyzoryk w wynajmowanym mieszkaniu – Niezliczoną ilość razy.. Tak wam dopowiem! Patelnia z „latającą” rączką, niezamykająca się szafa czy szafka, otwieranie upartych opakowań jedzenia i nie tylko ( w wynajmowanych mieszkaniach NIGDY nie ma nożyczek )..
A podczas gotowania? Może obrać ziemniaki czy ogórka, otworzyć opakowanie czy puszkę. W Japonii gdzie na wyposażeniu mieszkania nie ma NIC takie Letherman uratuje ci życie !

Coś co bardzo rzadko jest w wynajmowanych mieszkaniach to durszlak!
I bez przesady, normalny zajmuje tyle miejsca, że w życiu nie zabrałabym go na drugi koniec świata. Swego czasu w Japonii kupiłam silikonowy składany. On działał i zajmował mało miejsca. Niestety podziurawił jest.
Obecnie mam gadżet, który zajmuje mikroskopijną ilość miejsca i da się wykorzystać z dowolnym garnkiem.
To taka deseczka z dziurami firmy Kozioł. Używam często jej w domu. 



Kawiarka i ściereczka
Da się bez tego przeżyć, ale.. Kawiarkę zabieramy rzadko . W Niemczech, Holandii  i innych Europejskich krajach zazwyczaj jest na wyposażeniu ekspres. Nie było go w Japonii i nie było go w RPA. W RPA za pierwszym razem kupiliśmy kawiarkę francuską, która kosztowała nas w supermarkecie 35 zł. W Japonii kupowałam kawę z automatów , które były co 100 metrów. Mamy w domu kawiarkę i jeśli tak jak my nie lubisz żyć bez kawy, a ponad wszystko złej kawy- zabieraj niewielką kawiarkę ze sobą!
Ściereczka to akcesorium, zazwyczaj jest jedna lub nie ma jej wcale. Dlatego biorę własną, bo nie zabiera miejsca a się przydaje.


Patenty na wykorzystywanie braków w akcesoriach :
-Wałkowanie ciasta za pomogą butelki od wina..
Każdy z Was zapewne tego próbował, ja nawet zrobiłam w taki sposób z 100 pierogów!
-Papierowe talarze w imię elegancji.
W Japonii zdarzyło nam się zorganizować imprezę u nas w mieszkaniu posiadając tylko 2 talerza a zapraszając 10 ludzi! Kupiliśmy papierowe talerze i kupki. Siedzieliśmy na podłodze na kocach i poduszkach, bo krzeseł też mieliśmy tylko dwa… 🙂
-Pure widelcem..
To mniej roboty niż się wydaje.. Dla dwóch osób to nie taka duża ilość ziemniaków na ugniecenia.. 🙂 Tak też robiłam farsz na ruskie pierogi 🙂
– Ciasto bez blachy
Piekarnik w wynajmowanym mieszkaniu to już coś! Często piekę wykorzystując blachę dołączoną do piekarnika.. Wtedy piekę ciasta, które nie potrzebują formy (nie wylewają się) takie jak kruche czy drożdżowe.

To takie minimum. Z czasem będę zamieszczała bardziej wyrafinowane gadżety 🙂
Przed każdym wyjazdem polecam sprawdzić wyposażenie każdego z mieszkań. Podczas rezerwowania można poprosić o taką listę akcesoriów jakie znajdują się w mieszkaniu. Dowiecie się czy jest żelazko, pralka, suszarka.. I co należałoby zabrać ze sobą w podróż.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.